W pierwszym meczu po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, Lechia Gdańsk zagra w derbach Trójmiasta z Arką Gdynia. Spotkanie zostanie rozegrane bez kibiców. - Wszyscy zawodnicy zdają sobie sprawę, że to mecz bardzo ważny dla kibiców. Miliony przed telewizorami będą śledzić to spotkanie. Ważna będzie koncentracja i przestawienie się w tym niezwykłym czasie. Derby zmotywują i sprawią, że zawodnicy będą skoncentrowani jeszcze bardziej. W pamięci pozostaje to, że to ważny mecz. Prawdziwy profesjonalista chce wygrać każde spotkanie i z takim nastawieniem trzeba podchodzić - podkreśla Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk.
Po raz kolejny w gdyńskim zespole na ławce zasiądzie nowy trener. Arkę po raz pierwszy poprowadzi Ireneusz Mamrot. - Zawsze zmiana trenera niesie za sobą niewiadome dla przeciwnika oraz dla samej drużyny. Każdy tego doświadczał i to będzie ciekawe. Trener Mamrot to uznany fachowiec, odnosił sukcesy w Jagiellonii i zbudował sobie silną pozycję. Jego drużyny były dobrze zorganizowane i nie spodziewamy się łatwego meczu. Będzie to interesujące widowisko. Cieszymy się, że to już w niedzielę i zapraszam wszystkich przed telewizory - ocenia Stokowiec.
Piłkarzy czekają mecze w sporym natężeniu. Czy w tych realiach może dochodzić do większej liczby kontuzji? - Każdy świadomy trener się tego obawia. Dużo zostało powiedziane na ten temat, to specyficzny i trudny okres. Na pewno każdy się obawia, natomiast robiliśmy wszystko jeśli chodzi o profilaktykę treningów indywidualnych oraz grupowych - tłumaczy trener.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
- Zabezpieczyliśmy organizmy przed urazami, jednak duża liczba meczów oraz minut na boisku sprzyjają mikrourazom oraz kontuzjom. Widzimy to na przykładzie Bundesligi. Jesteśmy dobrze przygotowani, zareagowaliśmy odpowiednio i dobraliśmy środki do tego, by nakładać odpowiednie obciążenia na zawodników. Było dużo gier na dużej przestrzeni, bo oni tego potrzebowali. Dobrze zadbaliśmy o to, na co mieliśmy największy wpływ. Mamy sto procent zawodników z trzydziestki szerokiego składu. To komfortowa sytuacja, oby utrzymywała się jak najdalej. Nie będzie to łatwe - dodaje.
Gra bez kibiców wiąże się z zupełnie innymi bodźcami. Szkoleniowcom paradoksalnie łatwiej jest się skupić na aspektach piłkarskich. - Ja jako trener wolę oglądać mecze bez głosu kibiców, bo łatwiej mi się skoncentrować. Kibice oglądają mecze bardziej emocjonalnie i wygląda to wprost przeciwnie. Często podczas transmisji wyłączałem głos, by skupić się na aspektach taktycznych. Mi to bardziej służy, natomiast jeśli chodzi o podkładanie głosów na trybunach, jest to wynaturzenie. Nie jestem zwolennikiem takich praktyk - twierdzi Piotr Stokowiec.
Czy jednak drużyny posiadają atut własnego boiska bez kibiców? - To ogromna rola. Jako były zawodnik wiem, jakie siły potrafi wykrzesać kibic dopingując. Trybuny niosą swoich zawodników i widzieliśmy to w rozgrywkach Pucharu Polski. Atut boiska jest spowodowany kibicami i wpływa deprymująco na drużynę przeciwną. Teraz wydaje się, że ten atut odpada. Bundesliga pokazuje, że często wygrywają goście. Trzeba mieć plan na granie i skupić się na tym co trzeba robić na boisku. Szanse się wyrównały i ten atut odpada - przyznaje trener.
Czy po tak długiej przerwie może się zmienić hierarchia w zespole? - Mecze kontrolne to wykładnik i ważny aspekt w okresie przygotowawczym, tu tego nie było i trenerzy nie mogli się przekonać odnośnie bezpośredniej dyspozycji. Odbywało się to w grach wewnętrznych. W pamięci zostają ostatnie mecze. Każdy pracuje na zaufanie. Nie wyjdziemy w takim składzie jak w ostatnich meczach przed pandemią. Są zawodnicy którzy zyskali, inni stracili i to naturalne. Trzon i kręgosłup się nie zmienia. Jak zdrowotnie wszystko zostaje nienaruszone, zespoły będą się tego trzymały - podsumowuje sytuację Piotr Stokowiec.
Czytaj także:
Stokowiec o losowaniu Totolotek Pucharu Polski. "To nie koncert życzeń"
Korona Kielce zawsze wychodziła z opresji