Koronawirus nie oszczędził rodziny Zbigniewa Bońka. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej powiedział w rozmowie z Onetem, że przez tydzień na intensywnej terapii przebywał teść jego syna. - Nie mieliśmy z nim kontaktu, czekaliśmy na informację, w którą stronę to pójdzie. Za kilka dni wybieram się do Rzymu i pierwsze kroki skieruję na cmentarz, bo koronawirus zabrał kilku moich przyjaciół. Niektórzy byli w moim wieku - przekazał były piłkarz.
Boniek opowiedział również, że pewnego dnia otrzymał wstrząsającą informację. Ktoś poinformował go, że nie żyje dziennikarz Massimo Ruggeri. Szef PZPN-u był kompletnie zaskoczony, bo dzień wcześniej słyszał jego głos. Zbigniew Boniek zaznaczył, że był to jego przyjaciel.
- Teraz przyjadę i już go nie będzie. Dostał gorączki, zaczął mieć problemy z oddychaniem, zawieziono go do szpitala... Oczywiście przeżywam takie rzeczy, choć w wieku 64 lat człowiek trochę uodparnia się na tego typu wiadomości i liczy się z tym, że niektórzy odchodzą - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Barcelona pokazała niesamowite nagranie. Zobacz, co wyczynia ten dzieciak!
Pandemia koronawirusa bardzo mocno dotknęła chociażby Lombardię. Boniek zauważył, że to najbogatszy i najbardziej uprzemysłowiony region Włoch. Zaznaczył, że jest tam absolutnie wszystko. Szef PZPN-u powiedział, że "do dziś nie potrafi zrozumieć, dlaczego koronawirus wywołał tam największe spustoszenie".
Podczas wywiadu odniósł się do jeszcze jednej istotnej kwestii. Wiele osób twierdzi, że Włosi zlekceważyli pandemię i właśnie dlatego doszło tam do ogromu zakażeń i zgonów (do 2 czerwca w Italii potwierdzono ponad 233 tys. zakażeń i przeszło 33 tys. zgonów osób zainfekowanych koronawirusem). Prezes PZPN-u zdradził, że nie jest zwolennikiem teorii mówiącej o tym, iż Włosi nie postąpili właściwie w obliczu pandemii.
Czytaj także:
- Tragedia w rodzinie Gennaro Gattuso. Nie żyje siostra trenera SSC Napoli
- Korupcja. Rzecznik dyscyplinarny PZPN postawił Cracovii zarzuty