10 marca Atalanta BC wygrała na Estadio Mestalla 4:3 i powiększyła przewagę zdobytą w pierwszym spotkaniu w Mediolanie. Klub z Bergamo zakwalifikował się do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej. Dwumecz przeszedł dzięki temu do historii, ale o jego konsekwencjach mówi się do teraz, nie tylko z powodu epokowego osiągnięcia przedstawiciela Serie A.
Zdaniem ekspertów rozegranie pierwszego meczu w Lombardii, przy pełnych trybunach, przyczyniło się do przyspieszenia epidemii w tym regionie Włoch. Kolejną medialną burzę wywołał trener zespołu z Bergamo w rozmowie z dziennikiem "La Gazzetta dello Sport". Gian Piero Gasperini wyznał, że przed wylotem na rewanż do Walencji miał objawy wskazujące na zakażenie.
- Czułem się źle dzień przed meczem w Walencji, a w dniu meczu było jeszcze gorzej. Jeśli spojrzycie na zdjęcia z tamtego spotkania, to zauważycie, że nie wyglądałem dobrze. Dwie noce później nie mogłem spać. Nie miałem gorączki, ale czułem się, jakbym miał - powiedział 62-latek.
ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"
Późniejsze badania wykazały, że Gian Piero Gasperini faktycznie przeszedł zakażenie koronawirusem, o czym świadczą wytworzone przez jego organizm przeciwciała. Nie ma natomiast pewności, kiedy szkoleniowiec chorował.
Hiszpański dziennik "Marca" informuje, że Valencia CF nie chce pozostawić zachowania Gasperiniego bez echa i domaga się reakcji od UEFY. Zdaniem klubu z La Liga, szkoleniowiec zataił informacje o stanie zdrowia i podszedł lekceważąco do zasad bezpieczeństwa. "Naraził wiele osób na zakażenie" - zarzuca Valencia CF trenerowi rywali.
- Działał nieodpowiedzialnie. Przyleciał do obszaru wysokiego ryzyka. Nie powinien w ogóle podróżować - twierdzi Ana Barcelo, minister zdrowia w regionie Walencja. - Takie wiadomości potwierdzają, że mecz musiał być rozegrany za zamkniętymi drzwiami, tak jak to miało miejsce.
Valencia CF zaczęła informować o przypadkach zakażenia koronawirusem już pięć dni po rewanżu z Atalantą. 35 procent przebadanych członków pierwszego zespołu miało pozytywny wynik testu, a leczenie musieli przejść między innymi Eliaquim Mangala, Jose Gaya oraz Ezequiel Garay.
Czytaj także: Diego Godin krytykuje Serie A: Byliśmy narażani do ostatnich chwil
Czytaj także: "Gdyby grał na 100 procent, byłby nie do powstrzymania!". Brat Mario Balotellego wyznał szokującą prawdę
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)