Już jakiś czas temu Podbeskidzie zaczęło współpracę Pasjonatem Dankowice, który jest wylęgarnią piłkarskich talentów na skalę kraju. Górale zapowiadali, że w oddalonych o 15 kilometrów od Bielska-Białej Dankowicach pragną rozbudować bazę sportową. Teraz słowa zarządu Podbeskidzia przechodzą w czyn.
Obiekt w Dankowicach posiada trzy pełnowymiarowe boiska piłkarskie. Główne z nich otoczone jest z trzech stron trybunami, które mogą pomieścić tysięczną widownie. To właśnie tutaj rozgrywane są letnie sparingi Podbeskidzia. Oprócz boisk do piłki nożnej na terenie Pasjonata znajdują się dwa korty tenisowe oraz boisko do siatkówki plażowej. Obecnie Podbeskidzie inwestuje w zaplecze - remontuje i powiększa szatnie. - Mamy nowego sponsora, który za 150 tysięcy złotych buduje tutaj nowe szatnie i profesjonalną pralnie. Inwestujemy w Dankowicach, bo chcemy tutaj być - mówi prezes Podbeskidzia Jerzy Wolas.
Na każdym sparingu w Dankowicach dopisuje publiczność zarówno ta miejscowa jak i z Bielska-Białej
Bielszczanie nie muszą martwić się o to, czy znajdzie się dla nich miejsce na którymś z boisk. - Rezerwujemy na stałe drugą płytę treningową. Na pierwszej [tej z trybunami - przyp. Red.] będziemy tylko my i Pasjonat. Na trzecim boisku natomiast będą organizowane festyny i inne tego typu imprezy. Sami zadbamy o swoją część treningową, zregenerujemy murawę, posypiemy ją witaminami - opowiada sternik Górali.
Współpraca obu klubów układa się w oparciu o bardzo dobre stosunki prezesa Podbeskidzia i włodarza Pasjonata Andrzeja Sadloka. - Jakbyśmy się nie umieli dogadać, to by nas tutaj było. Tu jest klimat do piłki, to jest człowiek dla którego nie ma problemów. On wie, że piłkarze muszą trenować i nie ma tak, że nie ma miejsca, że trawa nie jest ścięta. Tu jest wszystko przygotowane - Wolas komplementuje Sadloka.
Sternik Pasjonata, który jest notabene ojcem występującego w chorzowskim Ruchu Macieja Sadloka, otrzymuje na swój temat pozytywne opinie także od trenera Podbeskidzia, Marcina Brosza. - Wydaje mi się, że tutaj ludzie są wspaniali i przykładem jest prezes Sadlok, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. On kocha piłkę i myślę, że tacy ludzie powinni działać w sporcie. Jestem przekonany, że ta symbioza, jak prezes Sadlok nazywa współprace pomiędzy Podbeskidziem a Dankowicami, będzie układała się bardzo dobrze i będzie to z korzyścią zarówno dla nas jak i dla mieszkańców Dankowic.