#DziałoSięWSporcie. Korea wystawia wspólną reprezentację na mundialu i sensacyjnie ogrywa Argentynę

Getty Images / Stuart Franklin /Allsport / Na zdjęciu: Mauricio Pochettino
Getty Images / Stuart Franklin /Allsport / Na zdjęciu: Mauricio Pochettino

Futbol przełamuje politykę. Na boisko wychodzi zjednoczona reprezentacja Korei, po raz pierwszy od bratobójczej wojny. I pokonuje na młodzieżowym mundialu Argentynę z Mauricio Pochettino w składzie!

15 czerwca 1991 roku, Estadio da Luz w Lizbonie. Drugi mecz Grupy A mistrzostw świata do lat 20. Historyczny, bo po raz pierwszy od podziału Korei na boisko wychodzi jej zjednoczona reprezentacja. Zamiast hymnu rozbrzmiewa ludowa pieśń "Arirang", piłkarze na koszulkach mają symboliczną flagę.

Rywalem Argentyna, jeden z faworytów. Azjaci jednak pozytywnie zaskakują. Nie boją się, przeważają. Długo zanosi się na bezbramkowy remis. W 88. minucie dostają rzut wolny pod polem karnym. Uderzenie trafia w mur, ale z niemal trzydziestu metrów poprawia Cho In-Chol. Piłka trafia do siatki tuż obok słupka, bramkarz nie ma szans!

Radość po obu stronach linii demarkacyjnej, sport połączył rozdzielony naród...

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rosjanie prowokują Cristiano Ronaldo

22 spotkania 

Wojna koreańska w latach 1950-53 kosztowała życie kilka milionów ludzi i podzieliła Koreę wzdłuż 38 równoleżnika. Utworzyły się dwa państwa o zupełnie innej strukturze. Na Północy rządy objął komunistyczny Kim Ir-Sen, a Południem kierował proamerykański Rhee Syng-Man. Nigdy nie podpisano traktatu pokojowego, stosunków dyplomatycznych nie utrzymywano. Rywalizacja trwała na każdym polu.

Koreańczycy żyli rozdzieleni, nie mieli szans na kontakt między sobą. W końcu połączył ich jednak sport. W 1991 roku podjęto rozmowy o utworzeniu wspólnych reprezentacji na mistrzostwa świata w tenisie stołowym oraz młodzieżowym piłkarskim mundialu. - Trzeba było aż 22 spotkań i ponad pięciu miesięcy, aby osiągnąć porozumienie - opowiadał po latach Chang Ung, członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Korei Północnej (IOC).

Mistrzostwa świata w tenisie stołowym na przełomie kwietnia i maja przyniosły kilka medali, m.in. sensacyjne złoto zjednoczonej drużyny kobiet. Po młodych piłkarzach nie oczekiwano jednak wiele, bo grupa z Portugalią, Argentyną i Irlandią wydawała się zbyt trudna, by mieć wielkie nadzieje.

Pokonany Pochettino

Na selekcjonera zjednoczonej reprezentacji piłkarskiej zostaje wybrany An Se-Uk z Północy, a asystować ma mu Nam Dae-Sik z Południa. Do ostatecznej kadry powołanie otrzymuje dziesięć piłkarzy z Południa i ośmiu z Północy. Ci pierwsi dostali więcej miejsc jako nagrodę za zwycięstwo po rzutach karnych w finale młodzieżowych mistrzostw Azji.

Przed turniejem Koreańczycy z Południa i Północy odbywają wspólne zgrupowanie, a później lecą do Lizbony. 15 czerwca po raz pierwszy grają do tej samej bramki, nie liczą się już żadne podziały.

Argentyna ma w składzie m.in. Mauricio Pochettino, Mauricio Pellegrino czy Pablo Paza, ale tego dnia nie ma wiele do powiedzenia. To rywale prowadzą grę, tworzą groźniejsze ataki. Są szybcy, dokładni w zagraniach i mają wyćwiczone schematy akcji. W efekcie po strzale kapitana Lee Tae-Hunga drży poprzeczka, innym razem sytuację w ostatniej chwili ratują obrońcy do spółki z bramkarzem. Aż nadchodzi 88. minuta i Cho In-Chol staje się głównym bohaterem, choć wcale się nim nie czuje. - Strzeliłem zwycięską bramkę. Nie wiedziałem, że nie ma już czasu. Byłem tam, bo biegałem, biegałem i biegałem. Dużo mi nie wychodziło i to jest problem - opowiada przed kamerą telewizji MBC News.

Na trybunach nie ma zbyt wielu kibiców, ale pojawia się grupka z koreańskimi flagami. Zwycięzcy wspólnie podbiegają do nich i kłaniają się w podziękowaniu za wsparcie. Następnego dnia będą zbierać pochwały od zagranicznych mediów za "pokazanie nowej twarzy azjatyckiego futbolu".

W kolejnym meczu tamtego mundialu Korea zremisowała 1:1 z Irlandią, ponownie strzelając gola w końcówce. Na zakończenie rozgrywek grupowych przegrała 0:1 z Portugalią (późniejszy mistrz, w składzie był m.in. Luis Figo - przyp. WP), ale i tak awansowała do ćwierćfinału. Tam wyeliminowała ją porażka 1:5 z Brazylijczykami i nigdy więcej nie wyszła na boisko pod jedną flagą.

Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.

Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.