"Rząd PiS zapewnił samorządom wsparcie, jakiego nie otrzymały nigdy wcześniej" - głosi spot, który opublikowała niedawno Kancelaria Premiera. Miał on wykazać, że samorządy rozwijają się dzięki rosnącym wpływom z centrali.
Lektor wymienia kolejne gałęzie, które miały dostać wsparcie od państwa. "Ogromny wzrost inwestycji w sport to pieniądze dla małych i średnich klubów oraz trenerów. To nowe obiekty sportowe, to inwestycja w zdrowie nas wszystkich". W trakcie wypowiadania tych słów na ekranie pojawia się herb LKS Jedność Żabieniec. To klub ze wsi w gminie Piaseczno. Problem w tym, że pieniędzy rządowych w Żabieńcu nie widzieli od trzech lat.
Znikoma dotacja sprzed kilku lat
- Nasz klub utrzymują przede wszystkim rodzice, którzy wpłacają składki członkowskie, oraz Urząd Miasta Piaseczno, który co roku przekazuje na niego dotację - podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty prezes LKS Jedność, Paweł Sawa.
ZOBACZ WIDEO: Wraca liga rosyjska. Grzegorz Krychowiak: Mam ogromne zaufanie do ludzi, którzy dali nam zielone światło
Dlaczego więc rząd posłużył się w swoim spocie właśnie klubem z Żabieńca? - Po raz ostatni pieniądze z programu ministerialnego otrzymaliśmy w 2017 roku i było to 10 tys. zł. W latach następnych nie dostaliśmy już nic. Tymczasem dotacja miejska była nieporównywalnie wyższa. W 2019 roku wyniosła 150 tys., a w 2020 - 190 tys. - dodał.
Dlaczego LKS Jedność nie otrzymał środków z ministerstwa w kolejnych latach? - Gdy próbowaliśmy się tego dowiedzieć, okazało się, że uzyskaliśmy zbyt mało punktów. Główny argument był taki, że wspiera nas samorząd. Czyli państwo, które chwali się inwestowaniem dużych pieniędzy w samorządy, nie chciało nam pomóc, bo wsparł nas samorząd... Mamy trudne warunki, w przeciwieństwie do wielu innych klubów, musimy sami dbać o obiekty. Sami też ponosimy wszelkie koszty związane z utrzymaniem infrastruktury. Nie posiadamy stadionu miejskiego - wyjaśnił Sawa.
Rodzice zaskoczeni, klub oburzony spotem
- Gdy zobaczyłem ten spot pierwszy raz, początkowo nawet czułem dumę, że o naszym klubie zrobiło się głośno. Później jednak rozdzwoniły się telefony od rodziców dzieci, które u nas trenują i wszyscy zaczęli pytać o pieniądze, których w rzeczywistości nie ma. To mega oburzające, że rząd przypisuje sobie cudze zasługi - podkreślił prezes.
Sytuacja była bardzo niezręczna. - Musieliśmy niedawno podnieść składki członkowskie, w przeciwnym wypadku nie moglibyśmy normalnie funkcjonować. Gdy rodzice, którzy je płacą, nagle zobaczyli w telewizji, że rzekomo dostaliśmy jakieś wsparcie finansowe, od razu zaczęli zadawać pytania. Nietrudno więc sobie wyobrazić, jakie to wytworzyło zamieszanie - oznajmił prezes.
LKS Jedność Żabieniec prowadzi szkolenie młodzieży na dość szeroką skalę. - Klub istnieje prawie 100 lat. Mamy drużyny od przedszkolaka do oldboja. Nasz zespół seniorów gra w Klasie A, a szkolimy też 300 dzieci. Nikt nam nawet nie powiedział "dziękuję", zamiast tego władza centralna przypisuje sobie cudze zasługi ze względu na znikomą dotację sprzed trzech lat - zakończył Paweł Sawa.