Niespodziewanie holenderski klub FC Groningen poinformował, że od przyszłego sezonu ich nowym piłkarzem zostanie Arjen Robben. Doświadczony skrzydłowy rok temu rozstał się z Bayernem Monachium i nie podpisał żadnego kontraktu.
Teraz tłumaczy się z roku przerwy, który sobie zrobił. - To była najtrudniejsza decyzja w mojej karierze, ale zmusiły mnie do tego problemy zdrowotne - powiedział podczas konferencji prasowej. - Chciałem jednak zostać w Monachium i cieszyć się z czasu spędzanego z rodziną. Robiłem rzeczy, których wcześniej nie mogłem, np. jeździłem na nartach. Chciałem przebiec maraton, ale przez pandemię mi się to nie udało - dodał.
Nie zamierzał wznawiać kariery, ale władze FC Groningen zapytały, czy mógłby im pomóc w łagodzeniu kryzysu wywołanego pandemią. - Chcieliśmy wrócić do domu. Ten rok pomógł mi wrócić do sprawności, dolegliwości minęły. Dlaczego to robię? Z miłości do klubu. Dla nikogo innego bym tego nie zrobił. To jedyna opcja, abym mógł znów grać w piłkę. Dorastałem tu. To mój dom - wyjawił.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"
Robben wznowił już treningi 5-6 tygodni temu. Od Bayernu dostał możliwość ćwiczeń na terenie klubu, za co był im bardzo wdzięczny.
- Oczywiście różnica w poziomie między Bayernem a Groningen jet bardzo duża. Robię to, żeby im pomóc - podkreślił piłkarz.
Powrót może okazać się krótkim przystankiem, który za miesiąc się skończy, ale może potrwać dłużej. - Chcę spróbować. A potem przekonamy się czy to była dobra decyzja - powiedział Robben. Holender uważa, że klub stać na to, by być w Top 3 Eredivisie.
Czytaj też:
Juergen Klopp mógł prowadzić Manchester United. Odrzucił ofertę... przez żonę
Żona zawodnika Lecha Poznań zarobi miliony! Pierwszy taki kontrakt dla piłkarki