PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Lechia. Iwajło Petew rozczarowany porażką. "Jesteśmy sami sobie winni"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Iwajło Petew
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Iwajło Petew

- Biegaliśmy, graliśmy, walczyliśmy, a na koniec jest zero punktów. Niemniej jesteśmy sami sobie winni - powiedział trener Iwajło Petew po meczu Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk (1:2).

Jagiellonia Białystok przegrała 1:2 z Lechią Gdańsk w meczu 33. kolejki PKO Ekstraklasy. Ten wynik praktycznie przekreśla jej szanse na podium na zakończenie sezonu. - Nie jest łatwo teraz mówić - nie krył trener Iwajło Petew podczas konferencji prasowej.

- Ogólnie to bardzo naiwnie przegraliśmy to spotkanie, a z takimi błędami będzie bardzo trudno osiągnąć coś specjalnego w tym roku. Bardzo dobrze zaczęliśmy, mieliśmy 3-4 szanse i w końcu strzeliliśmy gola na 1:0. W drugiej połowie już w pierwszej akcji rywali straciliśmy jednak bramkę, a później nie wykorzystaliśmy kilku okazji. To były dwa błędy - dodał Bułgar.

Jaga miała szansę, by zbliżyć się do ligowej czołówki i włączyć się nawet do walki o wicemistrzostwo Polski. Tymczasem porażka sprawiła, że pozostaje na 6. miejscu w tabeli. - Biegaliśmy, graliśmy, walczyliśmy, a na koniec jest zero punktów. Niemniej jesteśmy sami sobie winni - podkreślił Petew.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"

Wiele osób denerwowało się, że drużyna Jagiellonii długo grała w niezmiennym składzie. Pierwszy "świeży" zawodnik pojawił się na boisku dopiero kilkanaście minut przed zakończeniem meczu, mimo że już od początku drugiej połowy było widać pewne problemy. Zapytaliśmy więc Petewa o powód. - Nie zgadzam się z taką opinią na ten temat - powiedział.

- Obie części różniły popełniane przez nas błędy. W drugich 45 minutach Lechia grała dobrze, a my głupio straciliśmy bramkę i nasza psychika nie wyglądała tak jak mogłoby to być w przypadku prowadzenia 2:0. Remis 1:1 był dla nich bardzo dobrym wynikiem, więc wyczekiwali na nasze straty i grali kontratakami. Trudno tworzy się sytuacje w takich warunkach. Nie gra się łatwo, gdy drużyna przeciwnika ma dziewięciu zawodników w okolicy swojego pola karnego. Byliśmy zbyt nerwowi, w tym momencie powinniśmy coś strzelić i pokazywać się z coraz lepszej strony - ocenił szkoleniowiec Jagi.

Piotr Stokowiec i Łukasz Zwoliński o meczu Jagiellonia - Lechia>>>

Komentarze (0)