Fortuna I liga: Zagłębie Sosnowiec nie przetrwało nawałnicy Sandecji Nowy Sącz

Getty Images / BARTEK ZIÓŁKOWSKI / FOKUSMEDIA.COM.PL / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: piłkarze Sandecji Nowy Sącz
Getty Images / BARTEK ZIÓŁKOWSKI / FOKUSMEDIA.COM.PL / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: piłkarze Sandecji Nowy Sącz

Sandecja Nowy Sącz oddała blisko cztery razy więcej strzałów niż Zagłębie Sosnowiec. Trójkolorowi nie utrzymali prowadzenia wobec tej nawałnicy i zremisowali 1:1. Do podziału punktów doszło również w Opolu.

Kluby, które spotkały się w Nowym Sączu, były sąsiadami w dolnej połowie tabeli i są równie zaangażowane w walkę o baraże i o utrzymanie. Łączyło je również to, że po restarcie ligi przeplatały wyniki rozbudzające nadzieje i rozczarowujące. Zagłębie Sosnowiec miało przed pierwszym gwizdkiem punkt przewagi nad Sandecją Nowy Sącz i sytuacja nie zmieniła się po 90 minutach bezpośredniego starcia.

Pierwsza zaatakowała Sandecja, która oddała w ciągu kilku sekund dwa uderzenia, ale żadnym nie pokonała Krystiana Stępniowskiego. Zagłębie odpowiedziało od razu konkretnie i jednym strzałem Filipa Karbowego zdobyło prowadzenie 1:0 w 12. minucie. Po idealnym otwarciu zespół z Sosnowca mógł zagrać ostrożniej i zatroszczyć się o utrzymanie zaliczki.

Pierwsza połowa była do końca pod kontrolą gości, ale ich obrona przestała stanowić monolit po przerwie. Sandecja raz po raz stwarzała sytuacje podbramkowe, a generalnie w statystyce strzałów okazała się lepsza 18:5. Posiadała piłkę przez 63 procent czasu. Efektem nawałnicy gospodarzy była bramka na 1:1 Dominika Kuna w 73. minucie. Po rzucie rożnym zebrał piłkę blisko pola karnego i huknął po dłoniach Krystiana Stępniowskiego do siatki.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"

Pozostało kilkanaście minut podstawowego czasu i choć obie drużyny miały szanse na rozstrzygnięcie meczu, to więcej goli nie padło. Generalnie było to jednak całkiem atrakcyjne oraz dynamiczne starcie. Ponadto dość ostre, ponieważ Kornel Paszkiewicz gwizdnął 38 fauli.

Odra Opole i Chojniczanka zimowały w strefie spadkowej. Wtedy dzieliły ich cztery punkty na korzyść zespołu Dietmara Brehmera. Wiosną ten dystans podwoił się i tylko Odra zdołała uciec z najbardziej niebezpiecznego rejonu tabeli. Bezbramkowy remis specjalnie nie zadowala ani jednych, ani drugich. Z przebiegu spotkania nieco mniej rozczarowana była ekipa z Opola, ponieważ w końcówce podstawowego czasu piłka trafiła w jej słupek.

29. kolejka Fortuna I ligi:

Sandecja Nowy Sącz - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:1)
0:1 - Filip Karbowy 12'
1:1 - Dominik Kun 73'

Odra Opole - Chojniczanka 0:0

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Stal Mielec 34 21 4 9 57:31 67
2 Podbeskidzie Bielsko-Biała 34 19 8 7 64:35 65
3 Warta Poznań 34 18 6 10 52:35 60
4 Radomiak Radom 34 16 9 9 52:45 57
5 Miedź Legnica 34 14 9 11 49:44 51
6 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 34 14 8 12 47:34 50
7 Chrobry Głogów 34 14 7 13 41:44 49
8 Puszcza Niepołomice 34 13 9 12 36:37 48
9 GKS Tychy 34 12 11 11 60:53 47
10 Stomil Olsztyn 34 13 7 14 30:38 46
11 Zagłębie Sosnowiec 34 12 8 14 49:55 44
12 Sandecja Nowy Sącz 34 12 8 14 45:49 44
13 Odra Opole 34 11 9 14 33:39 42
14 GKS Jastrzębie 34 9 14 11 41:46 41
15 GKS Bełchatów 34 11 7 16 36:45 40
16 Olimpia Grudziądz 34 11 7 16 45:56 40
17 Chojniczanka Chojnice 34 8 6 20 46:67 30
18 Wigry Suwałki 34 7 5 22 27:57 26

Czytaj także: Podbeskidzie Bielsko-Biała znów na szczycie tabeli. Stomil Olsztyn dostał dwa szybkie ciosy od lidera

Czytaj także: GKS Bełchatów nie odpuszcza. Wyraźna wygrana Brunatnych z Wigrami Suwałki

Komentarze (0)