Filip Ivanovski: Już prawie byłem w Karlsruhe SC

Trudno sobie przypomnieć mecz o stawkę w, którym Polonia Warszawa wygrała 4:0, a z ławki całe spotkanie oglądał Filip Ivanovski. Czy kibice Czarnych Koszul będą musieli niebawem przywyknąć do takiego widoku?

Marcin Frączak
Marcin Frączak

W poprzednim sezonie najskuteczniejszym zawodnikiem Polonii w lidze był Filip Ivanovski. Macedończyk w ekstraklasie strzelił 11 goli, zdaniem niektórych osób z Konwiktorskiej o kilka za mało. Nie zmienia to jednak faktu, że wielu z 3500 kibiców Polonii, którzy przyszli na mecz z zespołem z San Marino było zaskoczonych brakiem Ivanovskiego w pierwszym składzie.

- Nie robiłbym z tego żadnej sensacji. Trener podjął taką, a nie inną decyzję. Zagrali inni zawodnicy, Polonia wygrała 4:0, i z tego trzeba się cieszyć - powiedział po meczu z uśmiechem Macedończyk. Niedawno Ivanovski był na testach w grającej z drugiej lidze niemieckiej drużynie Karlsruher SC. W sparingu tego zespołu strzelił nawet dwa gole, do transferu jednak jeszcze nie doszło.

- Tak naprawdę to teraz już sam nie wiem jak to się wszystko potoczy. Już prawie byłem w Karlsruher. Wydawało się, że wszystko jest dogadane, do transferu jednak nie doszło. Przede wszystkim to kluby muszą się dogadać - stwierdził Ivanovski.

Polonia za swojego najlepszego strzelca chciałaby dostać 800 tysięcy euro. Złoty interes? Nie tak do końca. W umowie Ivanovskiego jest zapis, że połowa kwoty z najbliższego transferu tego zawodnika przypada jego menedżerowi. Jeśli zaś latem tego roku Macedończyk nie zostanie sprzedany Polonia nic na nim nie zarobi. Ivanovskiego obowiązuje jeszcze roczny kontrakt z klubem z Konwiktorskiej. Jeśli teraz trudno jest go sprzedać za kilkaset tysięcy euro, zimą, kilka miesięcy przed wygaśnięciem kontraktu będzie to praktycznie niemożliwe.

- Z Polonią obowiązuje mnie jeszcze roczna umowa. Czy chciałbym latem odejść? Czemu nie. Jeśli pojawi się jakaś ciekawa oferta, która pozwoli mi się jeszcze bardziej piłkarsko rozwinąć, to dlaczego miałbym z niej nie skorzystać. Każdy piłkarz chce, aby jego kariera szła do przodu, ja też. Nie widzę w tym nic złego - dodał napastnik Polonii.

Dla Ivanovskiego zawsze bardzo ważna była gra w reprezentacji Macedonii. Z Niemiec do domu może i miałby trochę bliżej, ale czy także bliżej do reprezentacji? - Trudno powiedzieć jakby z tym było. Znaleźliby się pewnie i tacy, co kręciliby nosem, że Karlsruhe to tylko druga liga niemiecka. Tyle, że ta liga jest przecież bardzo mocna. Jeśli stale bym grał, strzelał gole, to nie widzę problemu. Najważniejsza jest gra, jak tego zabraknie to trudno marzyć o reprezentacji - zakończył Ivanovski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×