[tag=624]
Tottenham Hotspur[/tag] w tym sezonie zawodzi. Niestabilna forma może sprawić, że "Koguty" nie zakwalifikują się do europejskich pucharów. Nie dziwi więc, że w zespole zaczyna robić się nerwowo. Dowód mieliśmy w poniedziałkowym meczu z Evertonem.
Podopieczni Jose Mourinho po pierwszej połowie prowadzili 1:0. W przerwie jednak doszło do ostrego spięcia. W drodze do szatni Hugo Lloris wystartował do Heung-Min Sona. Bramkarz krzyczał na kolegę z zespołu.
Koreańczyk także się zdenerwował i gdyby nie reakcja pozostałych zawodników, to mogłoby dojść do szarpaniny. Chwilę później i tak obaj spotkali się w szatni. Wygląda na to, że tam udało się załagodzić konflikt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!
- To, co wydarzyło się między mną a "Sonnym", czasami się zdarza w futbolu - komentuje Lloris.
Już przed rozpoczęciem drugiej połowy kamery telewizyjne wychwyciły moment, w którym widać, że się pogodzili. Ich spięcie potem skomentował Mourinho.
- To było piękne. Jeżeli chcecie kogoś za to winić, to mnie. Byłem krytyczny wobec moich zawodników, bo oni wobec siebie byli zbyt mało krytyczni. Poprosiłem ich, by byli bardziej wymagający względem siebie. Son jest niesamowitym chłopakiem, wszyscy go lubią, ale kapitan powiedział mu, że musi dać drużynie więcej z siebie - tłumaczy trener.
Tottenham ostatecznie utrzymał jednobramkowe prowadzenie. Londyńczycy w tej chwili zajmują ósme miejsce w Premier League.
What's happened there?!?
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) July 6, 2020
Hugo Lloris and Son Heung-min have to be separated by their teammates as they make their way off the pitch at half-time!
Watch the second half live on Sky Sports PL! pic.twitter.com/pw7l8fklBg
Premier League. Łukasz Fabiański - nie każdy bohater nosi pelerynę >>
Transfery. Nastoletni Fabian Mrozek w Liverpoolu. "Nie jest postrzelony jak Grabara" >>