PKO Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok. Kuba Cimoszko: Iwajło Petew powinien skupić się na nowym sezonie [KOMENTARZ]

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Iwajło Petew
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Iwajło Petew

Jagiellonia Białystok ma już tylko matematyczne szanse na uzyskanie kwalifikacji do europejskich pucharów. Ostatnie kolejki PKO Ekstraklasy trener Iwajło Petew powinien poświęcić na sprawdzenie piłkarzy szerokiego składu i budowę kadry na nowy sezon.

Zwycięstwo, dwa remisy i porażka dały zaledwie 5 punktów. Piłkarze Jagiellonii Białystok nie mają powodów do radości na półmetku rundy finałowej PKO Ekstraklasy. Jeśli już to wyłącznie do smutku, ponieważ remis z Pogonią Szczecin (2:2) w ostatniej kolejce odebrał marzenia na osiągnięcie zadowalającego wyniku na koniec obecnego sezonu.

Do końca rozgrywek pozostały trzy spotkania, Jaga jest na 7. miejscu w ligowej tabeli. Na mistrzostwo nie ma szans już od dawna, a do podium traci obecnie osiem punktów. Ostatnią przepustkę do europejskich pucharach wywalczy zdobywca Pucharu Polski (w finale zagrają Cracovia i Lechia Gdańsk - przyp. WP). Oczywiście można jeszcze pobawić się kalkulatorem i znaleźć jakieś dziesiąte procenta szans na cud, ale... pora spojrzeć prawdzie w oczy. Straty są już zbyt duże i ten sezon trzeba wreszcie uznać za stracony.

Białostocki kibic przyzwyczaił się w ostatnich latach do gry o wysokie cele, więc czuje duże rozczarowanie. Nic dziwnego, bo te ostatnie dwanaście miesięcy miało wyglądać zupełnie inaczej. Działacze zrobili, co mogli, by umożliwić realizację zadania zdobycia mistrzostwa lub chociaż miejsca na podium w sezonie, który kończy się w roku stulecia klubu. Nie pomogły jednak nawet rekordowe transfery, drużyna rozczarowała. Nie zdołał jej ułożyć Ireneusz Mamrot, póki co nie odbudował też Iwajło Petew.

ZOBACZ WIDEO: Stadion RKS-u Okęcie zalany przez ulewy i strażaków. "Przy wsparciu miasta zaoferowaliśmy pomoc"

Na większe podsumowania przyjdzie pora po ostatnim meczu sezonu, ale o pierwsze wnioski można pokusić się już dziś. Przyczyn słabszej postawy Jagiellonii jest co najmniej kilka: nieodpowiednia budowa drużyny, brak piłkarzy odpowiedniej jakości na kilku pozycjach czy fatalna postawa na własnym stadionie. Sztab szkoleniowy i działacze będą mieli nad czym myśleć podczas przerwy letniej - na pewno nie będą to spokojne wakacje.

Naprawienie Jagi i powrót do ścisłej czołówki to spore wyzwanie dla Petewa. Niemniej pierwsze kroki w tym kierunku zostały już postawione. Co prawda początki miał trudne, ale częściowo udało mu się już wybrnąć z sytuacji. Nieźle wygląda postawa drużyny w defensywie, kiedy do dyspozycji szkoleniowca są wszyscy piłkarze. Także rozegranie piłki z tyłu nie stanowi wówczas problemu, często sukcesami kończą się próby wyjścia z pod pressingu rywala. Do gry na miarę oczekiwań wciąż jest jednak bardzo daleko. Sporo pracy trzeba poświęcić choćby na ofensywę, bo bardzo często brakuje tam pomysłu i zbudowanie groźnego ataku staje się niemal niewykonalne.

Bułgarski szkoleniowiec Jagi ma trochę czasu, ale nie jest go jakoś niezwykle dużo. Przez pierwsze pół roku pracy należał mu się mały parasol ochronny, bo w sporej mierze musiał korzystać z drużyny budowanej według koncepcji kogoś innego. Jesienią oczekiwania wobec niego wzrosną, a każdy będzie chciał zobaczyć już zespół według jego pomysłu. Do tego niezbędne będzie kilka wzmocnień i tutaj potrzeba wsparcia od działaczy, ale zacząć należy od decyzji w sprawie obecnie posiadanych zawodników.

W kadrze pierwszego zespołu Jagi na rundę wiosenną było ponad 30 piłkarzy. Pierwsi już odeszli, ale to dopiero początek "porządków". Pewne jest, że z klubem pożegna się również Jakub Wójcicki (z końcem lipca wygasa mu umowa, nowej nie podpisał nieoficjalnie z powodu wyboru innej oferty - przyp. WP), przyszłość kilku innych jest mocno niepewna. Warto byłoby dać im szansę w ostatnich kolejkach sezonu, by można było jednoznacznie ocenić pod kątem kolejnego i ewentualnie niektórym z czystym sumieniem szeroko uchylić drzwi.

Historia zachęca do takich ruchów. W końcówce sezonu 2013/14, gdy zespół Jagiellonii również nie spełnił oczekiwań i w ostatnich tygodniach grał o "pietruszkę", Michał Probierz dawał szansę wielu piłkarzom. Pozwolił zadebiutować też kilku młodym. W ten sposób dokonał pierwszej selekcji, a dzięki odpowiednim zmianom w trakcie okienek transferowych już po roku niespodziewanie liczył się w walce o mistrzostwo Polski. Podobna sytuacja powtórzyła się dwa lata później.

Petew ma swego rodzaju "komfort", którego trenerzy Jagi nie mieli w kilku ostatnich latach. Nie gra już praktycznie o nic, może sobie spokojnie pozwolić na testy i eksperymentowanie. Dlatego też powinien z tego skorzystać i tym samym napisać wstęp do kolejnych rozgrywek.

Kuba Cimoszko

Źródło artykułu: