W 81. minucie, kiedy Lech prowadzil w Krakowie 2:0, Djordje Crnomarković wycofał piłkę do Karola Szymańskiego, a debiutujący w PKO Ekstraklasie golkiper Lecha przepuścił futbolówkę pod stopą do bramki. Tak kuriozalne samobóje zdarzają się rzadko, nawet w polskiej lidze.
Po meczu zapytaliśmy Dariusza Żurawia, co powiedział Szymańskiemu w szatni. - Gratulowałem Karolowi trzech punktów i debiutu. Wygraliśmy, więc nie ma co roztrząsać takich rzeczy. Zdarza się - odparł trener Lecha.
Tuż po pechowej akcji swoich podopiecznych Żuraw zdawał się mieć większe pretensje do Crnomarkovicia niż do Szymańskiego. - Podanie było na pewno bardzo mocne, tym bardziej na "szybkiej" murawie po deszczu. Ale Karol też mógł się trochę lepiej ustawić. Winię ich pół na pół - przyznał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarze z A klasy mogą się poczuć jak w Ekstraklasie. Nowa szatnia robi wrażenie!
Michał Probierz także nie ma pretensji do Michala Peskovicia, po którego niefortunnej interwencji Lech wyszedł na prowadzenie: - Takie jest życie bramkarza - potem Michal bronił fenomenalnie. Gdyby nie ta sytuacja, to miałby bardzo dobry mecz. Zdarza się, rozgrzeszam go.
Dzięki zwycięstwu w Krakowie Lech zagwarantował sobie udział w eliminacjach Ligi Europy 2020/21 i został wiceliderem PKO Ekstraklasy. - Przez większość meczu mieliśmy kontrolę. Strzeliliśmy trzy gole i wygraliśmy 2:1. Bardzo się cieszymy. Mój zespół wykonał kolejny krok do celu, jakim jest wicemistrzostwo. Został jeden mecz, w fazie finałowej dotąd nie przegraliśmy i chcemy tę passę podtrzymać - stwierdził Żuraw.
Przez większość rozgrywek Kolejorz był poza podium, a teraz zapewnił sobie medal. Kiedy trenera Lecha uwierzył w to, że jego zespół może tak udanie zakończyć sezon?
- Po przerwie spowodowanej koronawirusem - odpowiedział Żuraw, dodając: - Pierwszy mecz po wznowieniu rozgrywek z Legią przegraliśmy, ale wyglądaliśmy dobrze jako zespół. Nic z tej porażki sobie nie zrobiliśmy i wyglądaliśmy coraz lepiej z każdym meczem. Mieliśmy nadzieję na to, że uda się wskoczyć do pierwszej trójki i zrobiliśmy to dzięki dobrej końcówce.
Trener Probierz po meczu z Lechem był w zgoła odmiennym nastroju. Cracovia długo dotrzymywała kroku Legii Warszawa, a sezon może zakończyć nawet na 8. miejscu. - Ten sezon miał być zdecydowanie lepszy - sam jestem rozczarowany końcówką. Myśleliśmy, że będziemy wyżej, ale piłka uczy pokory. Mam nadzieję, że 24 lipca będziemy wszyscy zadowoleni - stwierdził opiekun Pasów, mając na myśli zaplanowany na kolejny piątek finał Pucharu Polski z Lechią Gdańsk.