Marcin Wasilewski zaczął pożegnalny mecz na ławce rezerwowych, a na boisku zameldował się w 63. minucie. Chwilę później Kacper Krzepisz sfaulował w swoim polu karnym Dawida Szota, a "Wasyl" - zanim jeszcze sędzia Damian Sylwestrzak skonsultował decyzję z asystentami VAR - stał przy "wapnie" z piłką pod pachą. Weteran nie wykorzystał jednak "11" - młody bramkarz Arki wyczuł jego intencje i obronił zarówno pierwszy strzał, jak i dobitkę.
- Nie było planowane, że to Marcin będzie strzelał rzut karny, ale w taki sposób oddaliśmy mu jako sztab szkoleniowy i drużyna szacunek. Marcin to piłkarz, który pomimo tego, że jest środkowym obrońcą, bardzo dobrze wykonuje rzuty karne. Teraz się nie udało - trudno. Bardzo chciał tej bramki i też mu chwała, że wziął na klatę ten moment - mówi trener Artur Skowronek.
W ostatnim meczu rozgrywek Wisła przegrała, ale zrealizowała cel główny na ten sezon, czyli utrzymała się w PKO Ekstraklasie. A nie miała łatwego zadania, bo jesienią przegrała 10 spotkań z rzędu, bijąc niechlubny rekord klubu i długo była czerwoną latarnią ligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalna interwencja bramkarza i gol Polaka w lidze kazachskiej
- Bardzo nam zależało, żeby zamknąć ten bardzo trudny sezon zwycięstwem i żeby podziękować kibicom za bardzo dobry doping i wsparcie w bardzo trudnych chwilach. Myślę, że piłkarzom nie można odmówić zaangażowania. Chcieli po tę bramkę. Stworzyliśmy sporo sytuacji, ale czegoś zabrakło, żeby tę jedną, drugą czy piątą zamienić na gola - komentuje Skowronek.
- Bardzo gratuluję i dziękuję całej naszej drużynie, bo najistotniejsze jest to, że zrealizowaliśmy cel, który był nakreślony na tę drugą część sezonu. Zrealizowaliśmy go, bo stworzyliśmy drużynę i poszliśmy po niego razem. Stworzyliśmy fajny team i mam nadzieję, że to, że przeżyliśmy ten trudny moment, zaprocentuje w przyszłości - kontynuuje trener Wisły.
Skowronek przekonuje, że Białej Gwieździe nie udałoby się utrzymać w lidze bez Pawła Brożka i Marcina Wasilewskiego, choć wiosną obaj ogrywali marginalną rolę w zespole. Pierwszy przez kontuzje, a drugi przegrywał rywalizację z Hebertem, Rafałem Janickim i Lukasem Klemenzem.
- Gratulacje też dla naszych piłkarzy, którzy zagrali dla nas ostatni raz, a którzy cały czas byli z Wisłą: Pawła Brożka i Marcina Wasilewskiego. Wielcy ludzie i wielcy piłkarze. Bardzo dziękuję im za energię i zaangażowanie, które przekazywali drużynie i za to, że nigdy nie zostawiali klubu. To w głównej mierze dzięki tym doświadczonym piłkarzom zrealizowaliśmy ten cel, jakbym było utrzymanie w ekstraklasie - podkreśla szkoleniowiec.