Cracovia zagra w finale Pucharu Polski po raz pierwszy w historii. W związku z tym, że piątkowy mecz z Lechią Gdańsk będzie dla Pasów szansą na zdobycie pierwszego trofeum od 1948 roku i - co za tym idzie - pierwszego w "erze Janusza Filipiaka" - zapytaliśmy Michała Probierza, czy właściciel klubu przygotował specjalną motywację dla zespołu.
- Premię mamy ustaloną przed sezonem i to jest niezmienne. A dodatkowo prezes Filipiak zapowiedział, że piłkarze dostaną zwrot "covidowych" cięć na czas przerwy w rozgrywkach - odpowiedział trener Cracovii.
To oznacza, że w piątek piłkarze Pasów będą mieli do podniesienia ponad 4 mln zł. premia podstawowa to 2 mln zł do podziału, a z tytułu zwrotu obniżek za okres od 13 marca do 31 maja, czyli od dnia ogłoszenia decyzji o zawieszeniu sezonu do pierwszego meczu po restarcie rozgrywek, klub wypłaci piłkarzom ponad 2 mln zł.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny błąd bramkarza. Co za babol w meczu
Do programu oszczędnościowego przystąpiła większość piłkarzy Cracovii, którym to zaproponowano. W sprawie warunków obniżenia wynagrodzenia na czas przerwy w rozgrywkach z klubem nie porozumiał się jedynie Janusz Gol.
Cracovia będzie miała się czym dzielić z drużyną, ponieważ za wygranie Pucharu Polski otrzyma od PZPN i Ekstraklasy SA łącznie 6,15 mln zł: 3 od federacji i 3,15 od ESA za awans do europejskich pucharów.
Finał Pucharu Polski zostanie rozegrany w piątek w Lublinie. Początek meczu Cracovia - Lechia Gdańsk o godz. 20:00. Gdańszczanie to obrońcy trofeum. Pasy jeszcze nigdy nie zdobyły krajowego pucharu, a w finale zagrają po raz pierwszy.