II liga: Stal Stalowa Wola spadła w ostatniej kolejce. Trener Szymon Szydełko: Jesteśmy frajerami i musimy z tym żyć

Materiały prasowe / Krzysztof Nowaliński / stal1938.pl / Na zdjęciu: piłkarze Stali Stalowa Wola
Materiały prasowe / Krzysztof Nowaliński / stal1938.pl / Na zdjęciu: piłkarze Stali Stalowa Wola

Największym przegranym emocjonującego finiszu sezonu w II lidze była Stal Stalowa Wola. Jej trener Szymon Szydełko był załamany spadkiem ze szczebla centralnego i nie przebierał w słowach.

Stal Stalowa Wola występowała na jednym z trzech najwyższych poziomów rozgrywkowych od 2007 roku. Drugoligowcem była nieprzerwanie od 2010 roku, a w 2014 roku wywalczyła sobie "transfer" do zreformowanych rozgrywek po połączeniu grup zachodniej i wschodniej. W tym sezonie Stal rozpoczęła występy na nowo wybudowanym stadionie, ale zbiegło się to z dużym sportowym niepowodzeniem. Stal spadła ze szczebla centralnego.

O degradacji Stali przesądziła sobotnia porażka 0:3 z Pogonią Siedlce. Drużyna miała los w swoich rękach, przed ostatnią kolejką była na bezpiecznym miejscu w tabeli i zagrała u siebie z sąsiadem w tabeli. Skończyło się jednak bolesnym wynikiem. Po meczu rozbity był trener Szymon Szydełko.

- Mogę powiedzieć krótko, przepraszamy. Wiem, że co się stało, to się nie odstanie i te słowa są teraz mało ważne, ale co tu więcej opowiadać? Nie było nas na boisku. Nie wiem, czy przerósł nas ten mecz, czy przeciwnik był tak dobry, czy my tak słabi. Jesteśmy frajerami, musimy się to tego przyznać i z tym żyć. Tak było, koniec, kropka - mówił Szydełko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzut wolny, z którego śmieje się cały świat. Co oni narobili?!

Po raz pierwszy od czasu reformy drugoligowych rozgrywek 46 punktów nie wystarczyło do utrzymania. Dotychczas osiągnięcie bariery 40 "oczek" gwarantowało pozostanie na szczeblu centralnym. Nietypowa sytuacja była efektem częstych potknięć klubów z czołówki z niżej notowanymi przeciwnikami, a także obecnością w lidze dwóch dostarczycieli punktów Legionovii Legionowo i Gryfa Wejherowo.

- Bardzo mi przykro z powodu spadku Stali. Uważam, że jest niezasłużony. Nigdy nie zdarzyło się, żeby 46 punktów nie dało utrzymania - mówił Bartosz Tarachulski, trener Pogoni. - Jestem pełny podziwu dla moich zawodników, którzy zagrali bardzo dobry mecz i wytrzymali presję. Powiedzieliśmy sobie przed wyjściem na boisko, że nie kalkulujemy i nie patrzymy na inne zespoły, tylko walczymy o zwycięstwo. Jesteśmy zadowoleni i szczęśliwi, że ten trudny sezon dobiegł końca. Zdobyliśmy dużo punktów wiosną, mimo to też do ostatniego meczu drżeliśmy o utrzymanie.

Poza Stalą z II ligi spadli piłkarze Elany Toruń, Legionovii Legionowo i Gryfa Wejherowo. W kolejnym sezonie rozgrywki zostaną poszerzone do 19 klubów, ale spadkowiczów będzie paradoksalnie mniej - trzech.

Czytaj także: Jan Tomaszewski krytykuje nową umowę dla Jerzego Brzęczka. "To się skończy taką samą klapą jak na mundialu w Rosji"

Czytaj także: Ojamaa, Gostomski, Zawistowski. Najciekawsze wzmocnienia okienka w II lidze

Komentarze (0)