Mircea Lucescu osiągnął duże sukcesy w ukraińskim futbolu. Osiem razy poprowadził swój zespół do mistrzostwa kraju i sześć razy zdobywał z nim Puchar Ukrainy. Ponadto zatriumfował w Pucharze UEFA i awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Szkoleniowiec z takimi dokonaniami nie został jednak przywitany przez kibiców Dynama Kijów z otwartymi rękoma. Wręcz przeciwnie, a to dlatego, że był twórcą potęgi wielkiego rywala Dynama - Szachtara Donieck. W klubie ze wschodu Ukrainy pracował przez 12 lat od 2004 do 2016 roku.
W czwartek Mircea Lucescu został przedstawiony w roli trenera Dynama. 74-letni Rumun zamierzał wrócić na Ukrainę po czterech latach nieobecności, ale natychmiast wywołało to protesty zagorzałych kibiców klubu ze stolicy. Wszystko to postawiło pod znakiem zapytania, w jakiej atmosferze Lucescu rozpocznie pracę z nowym zespołem.
Po weekendzie, wykorzystanym na przemyślenia, Lucescu zrezygnował z posady w Dynamie. Poinformował o tym na Twitterze rumuński dziennikarz Emanuel Rosu. - Nie mogę pracować we wrogim mi środowisku, bez wsparcia ultrasów, których klub bardzo potrzebuje - mówi doświadczony trener.
Dynamo musi w tej sytuacji poszukać innego szkoleniowca. W poprzednim sezonie zespół Tomasza Kędziory został wicemistrzem kraju ze stratą 14 punktów do Szachtara. Po raz ostatni został mistrzem Ukrainy w 2016 roku. Lucescu miał zastąpić na ławce Ołeksija Mychajłyczenkę, który opiekował się zespołem od sierpnia 2019 roku.
Czytaj także: Nenad Bjelica o zwolnieniu z Lecha Poznań. "To nie była decyzja Piotra Rutkowskiego"
Czytaj także: Kluby oparte na tradycyjnych wartościach najlepiej przejdą przez pandemię
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie