Dariusz Kossakowski (ŁKS): Jestem bardzo szczęśliwy z wyniku. Przyjechaliśmy tutaj po remis, a udało się zdobyć komplet punktów. Chciałbym bardzo podziękować chłopakom za walkę, za nieustępliwość. Wybiegali te trzy punkty. Mecz nie był porywającym widowiskiem. Graliśmy tak, jak się gra na wyjazdach. Trzeba umieć zdobyć bramkę i bronić wyniku. Dziś dopisało nam troszkę szczęście. Szybko zdobyliśmy gola i później mieliśmy trochę więcej farta niż gospodarze. Te punkty dużo dla nas znaczą. Jestem bardzo szczęśliwy.
Władysław Łach (Stal): To jest na pewno dla nas spory zawód. W jakimś sensie byliśmy faworytem tego spotkania. Za nami przemawiał atut własnego boiska, przewaga punktowa. Moi podopieczni nie stanęli na wysokości zadania. Błąd Bartłomieja Piszczka, nie pokrycie Sebastiana Kęski i bramka dla gości. Sytuacji bramkowych mieliśmy kilka. Bramkę mógł zdobyć Janusz Iwanicki w pierwszej połowie, było kilka kornerów. Brakło szczęścia. Do przerwy wyglądało to jeszcze jako tako, ale po przerwie panował już zbyt duży chaos. W pierwszej połowie po zagraniu ręką w polu karnym przez jednego z zawodników gości powinien być karny. Zabrakło dzisiaj determinacji. Szkoda tych straconych punktów.