W Brazylii odwołali mecz 10 minut przed pierwszym gwizdkiem. Wszystko przez koronawirusa
Koronawirus wciąż uderza w świat sportu. W mniejszym lub większym stopniu. Jego skutki odczuli piłkarze Goias i Sao Paolo. Byli oni gotowi do gry, kiedy 10 minut przed planowanym starciem dowiedzieli się, że meczu nie będzie. To przez zakażenia.
W związku z tym badania ponowiono. Goias uczynił to na mniej niż 24 godziny przed spotkaniem z Sao Paulo FC. Równolegle podejmowano próby przełożenia meczu, ale długo nie było oficjalnej decyzji.
Goal.com pisze, że w związku z tym zawodnicy normalnie przygotowali się do rywalizacji. Rozgrzewali się i wyczekiwali na pierwszy gwizdek sędziego. Na 10 minut przed planowanym rozpoczęciem zmagań okazało się, że meczu nie będzie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnieWłaśnie wówczas przyszły wyniki tej drugiej serii testów. Wykazały one dziesięć zakażeń. Stało się więc jasne, że piłkarze nie mogą rywalizować, bo koronawirus mógłby się rozprzestrzenić.
- Nie chcieliśmy, by doszło do sytuacji, w której niepotrzebnie odwołamy mecz i stracimy termin. Dlatego też czekaliśmy możliwie jak najdłużej. Kiedy przyszły wyniki mówiące o 10 przypadkach zakażenia, podjęliśmy decyzję. Zdrowie było najważniejsze - powiedział przewodniczący komisji medycznej CBF Jorge Pagura w wywiadzie dla SportTV.
Pełną aprobatę dla tej decyzji wyraził zespół przyjezdny. "Sao Paulo w pełni zgadza się z decyzja o przełożeniu spotkania. W tej chwili nic nie jest ważniejsze od zdrowia" - napisali przedstawiciele Sao Paulo na Twitterze.
W Brazylii odnotowano ponad trzy miliony potwierdzonych przypadków koronawirusa. Przeszło 100 tys. osób zainfekowanych zmarło.
Czytaj także:
-> 26 przypadków w marokańskim klubie. Mimo to piłkarze muszą grać
-> Spartak Moskwa ma dość krzywdzących decyzji. Chce wycofać się z rozgrywek po I kolejce