Transfery. PKO Ekstraklasa. Adi Mehremić: Semir Stilić polecał mi Wisłę Kraków

Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Adi Mehremić
Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Adi Mehremić

- Semir Stilić był ofensywnym graczem, ja jestem obrońcą, ale też zamierzam coś fajnego pokazać w ekstraklasie - mówi nam Adi Mehremić. Nowy piłkarz Wisły opowiada też, czemu nie powiodło mu się w Portugalii, gdzie grał z synem Zinedine'a Zidane'a.

28-letni Adi Mehremić ma być wzmocnieniem linii defensywnej Wisły Kraków, zwłaszcza po odejściu Marcina Wasilewskiego. Bośniak to prawdziwy piłkarski obieżyświat, grał już m.in. w Czechach, na Słowacji, w Austrii, na Ukrainie i w Portugalii. Ostatnio występował właśnie w portugalskim Desportivo Aves, gdzie jednak - jak sam twierdzi - padł ofiarą nowych porządków trenera. Teraz chce na dłużej zakotwiczyć właśnie w Wiśle Kraków. Szansę na oficjalny debiut w Wiśle Mehremić będzie miał już w sobotę 15 sierpnia, w meczu Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec.

Ostatnim Bośniakiem, który bronił barw Wisły był Semir Stilić, do dziś z łezką w oku wspominany przez wielu fanów "Białej Gwiazdy". Czy Mehremić też zyska uznanie w ich oczach? - Jesteśmy z Semirem kolegami, znamy się dobrze - przyznaje Mehremić. - Trochę podążam podobną, co Stilić ścieżką kariery, bo grałem już w trzech tych samych klubach, co on - Zeljeznicarze Sarajewo, Karpatach Lwów i teraz trafiłem do Wisły. Niby nie graliśmy razem, ale trochę się nawzajem śledzimy - śmieje się.

Mehremić konsultował z pomocnikiem decyzję o przenosinach pod Wawel. - Dowiedziałem się już sporo od Semira na temat Wisły, podobnie, jak od kilku innych graczy, którzy występowali w Polsce i znają polskie zespoły. Również Adam Dźwigała, z którym występowałem w portugalskim Desportivo Aves, opowiedział mi sporo dobrych rzeczy o krakowskim klubie i generalnie o życiu w Polsce. Podkreślali, że Wisła to klub z wielką historią i topowymi kibicami - wspomina Bośniak. - Mówili, że to najlepsi fani w Polsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ogromny niedźwiedź w szatni. To Rosja

Sarajewo i marzenia z dzieciństwa

Obrońca, podobnie, jak były pomocnik Wisły, też urodził się w Sarajewie. Stilić teraz jest prawdziwą legendą tamtejszego Zeljeznicara, natomiast Mehremić grał w tym klubie dość krótko. - W Bośni sytuacja ligowej piłki nie jest różowa, pensje zawodników nie są zbyt wysokie. Zdecydowałem się jednak na grę w Zeljeznicarze, bo wtedy zespół walczył o dublet - mistrzostwo i puchar - wspomina. - Ostatecznie sezon 2017/18 skończyliśmy na drugim miejscu, ale udało nam się sięgnąć po puchar.

Mehremić przyznał w jednym z wywiadów, że gra w derbach Sarajewa była spełnieniem jego dziecięcych marzeń. Teraz z uznaniem patrzy, jak fani Zeljeznicara hołubią byłego pomocnika Wisły. - Semir jest legendą w Bośni. W końcu grał w wielu dobrych klubach, to jeden z najlepszych bośniackich playmakerów. Miał jedynie tego pecha, że miał w swoim czasie dużą konkurencję w kadrze narodowej, zwłaszcza w postaci Zvjezdana Misimovicia - wspomina. I deklaruje: - Semir był ofensywnym graczem, ja jestem defensywnym, mamy zupełnie inne role na boisku. Ale ja też zamierzam coś fajnego pokazać w polskiej ekstraklasie.

Latem 2018 roku Mehremić przeniósł się z Zeljeznicara do Karpat Lwów i to był strzał w dziesiątkę. Bardzo dobrze wspomina pobyt na Ukrainie. - Miałem tam naprawdę dobry sezon, notowaliśmy niezłe wyniki, a rozgrywki na Ukrainie stoją na wysokim poziomie. Karpaty to poważny klub, z bardzo licznymi kibicami - podkreśla.

Przyznaje, że zrobił tam spory postęp jako zawodnik. - W Karpatach naszym szkoleniowcem był człowiek, który współpracował swego czasu z Jose Mourinho jako asystent - Jose Morais. Z kolei jego asystentem był ex-piłkarz Juventusu i Benfiki, Dimas. To były obrońca, również lewonożny - jak ja - wspomina. Dzięki temu duetowi sporo zyskał. Udoskonalił m.in. grę w systemie z trójką obrońców, co przecież zwykle sprawia spore problemy polskim ligowcom.

- Morais pomagał nam dobrze zrozumieć tajniki gry z trójką z tyłu. Człowiek musi się kilku rzeczy nauczyć, by funkcjonować dobrze w tym systemie. Ale kiedy już zawodnicy się z tym dobrze zaznajomią, to naprawdę może fajnie działać - zaznacza Mehremić. - Bardzo lubię grać w systemie z trzema obrońcami. Moim zdaniem, jeśli masz odpowiednich graczy do gry trójką z tyłu, to możesz ograć każdego rywala. W kilku klubach grałem właśnie w tym systemie i bardzo mi to odpowiadało.

Może to właśnie jeden z powodów, dla których Mehremić tak spodobał się trenerowi Arturowi Skowronkowi? Wisła w poprzednim sezonie miała momenty, gdy próbowała gry tym systemem.

Z młodym Zidanem w szatni

Mimo udanego sezonu na Ukrainie, Mehremić zdecydował się na przenosiny na drugi koniec Europy, do Portugalii. Również za sprawą inspiracji wspomnianym trenerskim duetem. - Pewnie wspomnieli tam o mnie parę pozytywnych słów - przyznaje.

W Aves - jak sam twierdzi - nie miał już takiego szczęścia do trenerów. W sumie w lidze zdołał rozegrać zaledwie 8 meczów. - To była dziwna sytuacja. Na początku grałem regularnie, od pierwszej do ostatniej minuty. Wybrano mnie nawet do jedenastki kolejki - wspomina. - Wydawało mi się, że sezon się dobrze zaczyna. Później złapałem uraz i wypadłem na kilka tygodni. Wróciłem do gry, ale niedługo później w klubie zmienił się trener.

Wprawdzie wielu zawodników usprawiedliwia swój brak gry hasłem o zmianie szkoleniowca, ale akurat Mehremić ma pewne argumenty na poparcie tej tezy. - Na początku pracy nowego trenera zdobyłem nawet gola, ale później nie dostawałem już szans na grę - wskazuje. Rzeczywiście, w "nagrodę" za strzeloną bramkę Mehremić wyleciał z pierwszego składu już kolejkę później, a cała linia defensywna została przebudowana. Nowy szkoleniowiec Nuno Santos stawiał podobno na "swoich" ludzi.

Może i Bośniak nie miał szczęścia do trenerów, ale za to bardzo miło wspomina wspólną grę z synem Zinedine'a Zidane'a, Enzo. - To tak naprawdę kopia ojca pod wieloma względami - uśmiecha się Mehremić. - Zwłaszcza jeśli chodzi o sposób gry, poruszania się. To naprawdę dobry zawodnik, ale też bardzo w porządku facet. W ogóle nie wykorzystuje w codziennym życiu tego, że jego ojciec to taka gwiazda - przekonuje. - Jednak fakt, że ma tak sławnego tatę bywa dla niego trudny. Wszyscy oczekiwali, że co mecz będzie zdobywał bramki czy asysty.

Teoria o tym, że Enzo nie zyskuje na byciu synem sławnego ojca nie broni się jednak w starciu z faktem, że niedawno wylądował w Almerii. - Podobnie, jak ja, on też odszedł z Deportivo Aves, do Hiszpanii. Co ciekawe, trenerem Almerii akurat był Guti, dawny kolega Zidane'a z boiska - przyznaje Mehremić.

Mimo wszystko, Bośniak nie żałuje, że spróbował sił w Portugalii. - Miałem okazję wystąpić przeciwko naprawdę świetnym zespołom, jak FC Porto. W składzie Porto był wtedy np. Pepe, a ja zagrałem naprawdę dobre spotkanie - wspomina. - Miałem nawet jechać na zgrupowanie reprezentacji, ale doznałem kontuzji. Miałem w tym wszystkim sporo pecha, ale cóż, trudno. Trzeba walczyć dalej.

Liczy, że powołanie do kadry przyjdzie wraz z dobrą grą w polskiej ekstraklasie. - Mam nadzieję, że tak będzie. bo Wisła to ważny klub. Jeśli będziemy notować dobre rezultaty, to czemu nie?

Zadomowić się w Wiśle

Obecnie Mehremić na dobre przyzwyczaił się do gry w linii defensywnej, ale w karierze zdarzało mu się nawet występować na lewym skrzydle. - Kiedy byłem młodszy, grywałem czasem nieco wyżej, nawet na lewej stronie pomocy. Później grałem sporo na lewej obronie, ale najbardziej naturalna jest dla mnie gra na środku defensywy. Jestem wysoki i szybki, więc tam się najlepiej odnajduję - kwituje.

Bośniak w karierze tak często zmieniał kluby, że rzadko zagrzał gdzieś miejsca na dłużej. Wierzy jednak, że Wisła będzie takim miejscem: - Rzucało mnie ze Wschodu na Zachód Europy. A teraz z powrotem, bo do Polski. Ale tu mam nadzieję, że zostanę na dłużej. Liczę, że czeka nas w Wiśle dobry, pełen sukcesów sezon. Mam nadzieję, że będziemy w stanie przywrócić Wiśle należne jej miejsce w czubie tabeli ekstraklasy, na jakie zasługuje.

Czytaj również:
Koronawirus w TS Wisła. Co z treningami młodych piłkarzy "Białej Gwiazdy"?
Liga Mistrzów. FC Barcelona - SSC Napoli. Kiko Ramirez: W szpitalach są młodzi ludzie w bardzo poważnym stanie

Komentarze (0)