Liga Mistrzów. FC Barcelona - Bayern Monachium. Niewypał transferowy pogrążył Katalończyków

PAP/EPA / Rafael Marchante / Na zdjęciu: Philippe Coutinho i Robert Lewandowski cieszą się z bramki
PAP/EPA / Rafael Marchante / Na zdjęciu: Philippe Coutinho i Robert Lewandowski cieszą się z bramki

Kosztował 145 mln euro, a potem bez żalu oddano go do Bayernu Monachium. Philippe Coutinho, pogrążył stary-nowy klub, udowadniając, że warto na niego stawiać.

To był najdroższy transfer w historii Dumy Katalonii. Philippe Coutinho miał być godnym następcą Neymara, który w 2017 roku odszedł do Paris Saint-Germain za rekordowe 222 mln euro. Wielkie nadzieje prysły jednak jak bańka mydlana. 28-latek nie wytrzymał oczekiwań i presji, grał zdecydowanie poniżej swoich dużych możliwości. Źle reagował na odsunięcie od składu. Jego agenci skontaktowali się z działaczami Barcelony i poprosili o wyjaśnienia zachowania trenera Ernesto Valverde.

Valverde okazał się nieugięty, a sam Coutinho zamiast braw, o których marzył, doczekał się gwizdów. Jedynym wyjściem dla pomocnika było odejście z klubu. Został skreślony, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że za szybko. Trafił do Bayernu Monachium i w półfinale Ligi Mistrzów miał idealną okazję na zemstę.

Zrobił to w 100 procentach. Coutinho na boisku pojawił się na ostatnie 15 minut. Po asyście do Roberta Lewandowskiego dołożył jeszcze 2 bramki. Zawodnik niechciany w klubie ze stolicy Katalonii przyłożył rękę do największej klęski tej drużyny w nowożytnej historii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie

- To było ważne spotkanie między dwoma wielki drużynami. Chociaż należę do Barcelony, wciąż mam kontrakt z Bayernem. Jesteśmy podekscytowani tym, co nadchodzi. Udało mi się wyleczyć kontuzję po ciężkiej pracy - powiedział Coutinho, cytowany przez dziennik "Marca".

Co dalej z Brazylijczykiem? Bayern zadecydował już, że nie wykupi Coutinho z Barcelony. Cena podyktowana przez Dumę Katalonii jest zaporowa - 120 mln euro w dobie kryzysu wywołanego pandemią COVID-19 to zdecydowanie za dużo.

Sama Barcelona początkowo nie widziała dla niego miejsca w składzie na nowy sezon, jednak po piątkowym występie powinna zmienić zdanie. Jego kontrakt z Blaugraną będzie obowiązywał jeszcze do 30 czerwca 2023 roku.

Zobacz także: Leo Messi ma dość. Rozważa odejście z klubu!

Zobacz także: "Wstyd", "Haniebny koniec cyklu". Media miażdżą Katalończyków

Źródło artykułu: