Liga Mistrzów. RB Lipsk - Paris Saint-Germain. Pini Zahavi - superagent gwiazd

WP SportoweFakty / Mike Egerton / Na zdjęciu: Pini Zahavi
WP SportoweFakty / Mike Egerton / Na zdjęciu: Pini Zahavi

Mówi się, że "Pini Zahavi zna wszystkich ludzi na świecie". Pośredniczył przy największym transferze w historii, gdy Neymar za 222 mln euro przechodził do Paris Saint-Germain. Miał też ulokować Roberta Lewandowskiego w Realu Madryt. Nie udało się.

O radę proszą go najbogatsi ludzie na świecie. Nie przeprowadza hurtowo transferów, wybiera tylko te najlepsze, ale media często określają go jako "wymuszacz transferów". Nie nakłania piłkarzy do bojkotu, nie tupie nogami przy negocjacyjnym stole, nie obraża się. 74-latek dał się poznać jako człowiek, który chce uszczęśliwić wszystkie strony i doprowadzić transfery do końca.

To do niego należą dwie największe transakcje w historii w futbolu. Pośredniczył w transferach Neymara i Kyliana Mbappe do Paris Saint-Germain. Ale Robertowi Lewandowskiemu nie zdołał załatwić przejścia do Realu Madryt.

Wszystko potrafi

W lutym 2018 roku Robert Lewandowski rozpoczął współpracę z Zahavim, jednym z najważniejszych agentów piłkarskich na świecie. Po dziesięciu latach rozstał się z Cezarym Kucharskim.

Zobacz wideo: PSG ogrywa Atalantę w Lidze Mistrzów

Hiszpańskie media od razu wiedziały, co się święci. "Chce umieścić Lewandowskiego w Realu Madryt" - pisały. Od razu zaznaczały, że to będzie praktycznie niemożliwe do zrealizowania, bo Bayern nie dopuści do tego.

Jednak tak samo mówiono w 2017 roku, gdy spekulowano o przyszłości Neymara. Ostatecznie PSG wykupiło go z Barcelony za 222 mln euro. Aż 15 mln powędrowało na konto Zahaviego. Niemożliwe stało się możliwe.

- W środowisku od jakiegoś czasu się mówiło, że Zahavi jest już zbyt stary na poważne transfery, że się skończył. W dniu podpisania kontraktu Neymara z PSG wyszedł z hotelu Royal Monceau zapalić cygaro przed zgromadzonymi dziennikarzami i kamerami. Nie powiedział nic, dał się tylko sfilmować, paląc kubański towar narodowy. Pojechał także na konferencję prasową, czego zazwyczaj nie robi. Chciał wysłać wszystkim wiadomość - możecie sobie rozmawiać, ale to ja nadal jestem bossem w tej grze - mówił w rozmowie z "Piłką Nożną" Romain Molina, autor książki "La Mano Negra".

"Zapraszam we wrześniu"

"Wszechstronny superagent. Odkąd pozyskał swojego pierwszego klienta w 1979 roku, przykładał się do większości głośnych transferów w Anglii. Jeśli pomyślisz o największych transakcjach w angielskim futbolu - Zahavi brał udział niemal w każdej. Pomagał też Romanowi Abramowiczowi w przejęciu Chelsea" - pisały z kolei angielskie media.

Ale Uli Hoeness, ówczesny prezydent Bayernu Monachium, do dzisiaj bardzo lubi chwalić się, jak przechytrzył superagenta, któremu przecież nikt nie odmawia.

- Robert siedział tu ze mną dwa lata temu i mówił: "panie Hoeness, koniecznie musi pan porozmawiać z panem Zahavim". To był jego nowy doradca. Pamiętam, że odpowiedziałem: "Tak, bardzo chętnie, mój najbliższy wolny termin to 3 września". Robert wtedy odparł: "Ale to już będzie za późno na transfer". No właśnie dlatego - odpowiedziałem i dodałem bardzo wyraźnie, że nieważne, co się stanie, Bayern Monachium cię nie sprzeda - wspominał Hoeness.

Bayern faktycznie nie spotkał się z Zahavim latem 2018 roku, potężnym agentem, który w swoim telefonie komórkowym ma numery do najważniejszych ludzi świata futbolu. Nie załatwił mu transferu do Realu Madryt. W końcu obie strony spotkały się, ale po to, żeby podpisać nowy kontrakt z Bayernem.

Zobacz takżeLiga Mistrzów. RB Lipsk - niekochane dziecko futbolu. Dlaczego Niemcy nie akceptują klubu, mimo jego wielkich sukcesów?

Zobacz takżeLiga Mistrzów. Artur Wichniarek: Guardiola popełnił harakiri

Źródło artykułu: