W I rundzie kwalifikacji Pasy uległy na wyjeździe Malmoe FF 0:2. Lider szwedzkiej ekstraklasy wyszedł na prowadzenie już w 23. sekundzie, a tuż przed przerwą zdobył drugą bramkę. Krakowian nie było stać na odpowiedzenie rywalowi, który w dwóch ostatnich edycjach Ligi Europy dochodził do 1/16 finału.
- Wiedzieliśmy, że gramy z bardzo solidnym zespołem, który jest bardzo agresywny. Ma też kilka indywidualności. Nieprzypadkowo wygrał tyle meczów. Wyszliśmy bardzo ofensywnie nastawieni, ale w środku pola przegraliśmy pierwszą połowę - komentuje Michał Probierz.
- Najgorsze, co mogło się wydarzyć, to strata gola w 20. sekundzie. Ułatwiliśmy zadanie Malmoe. Zanim się otrząsnęliśmy i wróciliśmy do gry, to widać było, że zespół Malmoe był bardzo pewny siebie. Strata gola w ostatniej minucie też była obniżyła pewność siebie zawodników. W przerwie staraliśmy się ich zmotywować i weszliśmy dobrze w drugą połowę. Mieliśmy kilka sytuacji i mogliśmy wrócić do gry - dodaje trener Cracovii.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Robert Lewandowski nie zawiódł w finale. "Przykrył czapką Mbappe i Neymara"
W Pasach zawiedli nowo sprowadzeni Rivaldinho i Marcos Alvarez. Ten pierwszy został zmieniony już w przerwie. - Musieliśmy coś zmienić. Rivaldinho jest u nas krótko, ma jeszcze problemy, by odpowiednio się poruszać się po boisku. Dlatego Malmoe w pierwszej połowie miało taką przewagę w środku pola. Alvarez dwa, trzy razy mógł zachować się lepiej, ale było też kilka razy lepiej rozegrał piłkę - komentuje Probierz.
Pasy znów odpadły z kwalifikacji do Ligi Europy już w pierwszej rundzie. Ich trener nie robi jednak z tego tragedii i uważa, że takie doświadczenie może zaprocentować w przyszłości. - Przegraliśmy zasłużenie, byliśmy jednak zespołem słabszym i mieliśmy za mało argumentów, by wygrać. Wierzę w ten zespół, robimy progres, ale nie wystarczyło to na Malmoe - kończy Probierz.
Czytaj również -> Lech gra dalej
Czytaj również -> Piękny gol Lipskiego i świetna zmiana Żyry