Robert Lewandowski Piłkarzem Roku 2020 w Niemczech. Nazwisko Polaka wyryte na tablicy chwały

Robert Lewandowski został wybrany Piłkarzem Roku 2020 w Niemczech. W przeszłości po tytuł sięgali Franz Beckenbauer, Gerd Mueller czy Sepp Maier. Nazwisko Polaka już na zawsze zostało więc wyryte na tablicy chwały niemieckiego futbolu.

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
Robert Lewandowski Getty Images / Manu Fernandez / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
- Chciałbym podziękować wszystkim, którzy mi kibicują. Dzięki ich wsparciu jest mi łatwiej. Staram się kibicom dawać radość dzięki temu, że Polak może na arenie międzynarodowej odnosić sukcesy - mówił wyraźnie wzruszony Robert Lewandowski przed kamerami "Polsatu Sport" tuż po zakończeniu finału Ligi Mistrzów. Chwilę wcześniej wszedł na szczyt klubowej piłki.

Całe jego życie to gotowy scenariusz na dobrą, hollywoodzką produkcję. Chłopak z marzeniami, kilkukrotnie mocno kopany w tyłek przez los - odtrącany przez kluby, cierpiący z powodu śmieci ojca - ciężką pracą doszedł najpierw do ekstraklasy, a później - zagranicznego transferu. Przebijanie murów, nie tylko na boisku, stało się w pewnym momencie jego głównym zajęciem. Cała droga, jaką przemierzył w Niemczech, była wołaniem o szacunek. W kwestii traktowania w klubie, spraw sportowych oraz finansowych. Byli przecież tacy, którzy uważali, że Polak w niemieckiej lidze nie może zarabiać więcej od najlepszych Niemców. Lewy ten sufit przebił.

W niedzielę media poinformowały, że Lewandowski został uznany przez Stowarzyszenie Niemieckich Dziennikarzy Sportowych oraz specjalistyczny magazyn "Kicker" Piłkarzem Roku 2020 w Niemczech. Polski napastnik to dopiero szósty w historii zawodnik spoza Niemiec, który został uhonorowany tym wyróżnieniem. W przeszłości tytuł otrzymali: w 2004 roku Brazylijczyk Ailton, w 2008 Francuz Franck Ribery, w 2009 Brazylijczyk Grafite, w 2010 Holender Arjen Robben oraz w 2015 Belg Kevin De Bruyne.

ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę

Nagroda przyznawana jest od 1960 roku. Wiele lat przed Lewandowskim wręczano ją Franzowi Beckenbauerowi (czterokrotnie), Michaelowi Ballackowi, Seppowi Maierowi czy Uwe Seelerowi (po trzy razy). To piłkarze-fundamenty niemieckiej, futbolowej potęgi. Nazwisko naszego snajpera już na wieki trafiło więc do grona genialnych, największych, wybitnych. Trudno w Niemczech o większe wyróżnienie. Dowód, że dla naszych sąsiadów jest się kimś więcej niż sezonowym pracownikiem.

Ma za sobą kapitalny sezon. Nie dość, że z Bayernem Monachium zdobył potrójną koronę - wygrał Bundesligę, Puchar Niemiec oraz Ligę Mistrzów - to na dodatek został królem strzelców wszystkich wspomnianych rozgrywek. W całym sezonie 2019/20 strzelił na wszystkich frontach 55 goli w 47 meczach. Dorzucił do tego 10 asyst. Kapituła innego zwycięzcy wskazać po prostu nie mogła.

Trudno przy tym nie odnieść wrażenia, że to, czego od lat dokonuje, będziemy potrafili docenić dopiero w momencie, gdy zakończy karierę. Gdy zerkniemy na to wszystko z dystansu, po latach, zestawiając z nową erą - tą już bez Lewego. Powiemy wtedy: mieliśmy szansę podziwiać grę zawodnika wybitnego, jakiego przez wiele kolejnych lat mieć nie będziemy. Dziś do śrubowanych przez niego rekordów przywykliśmy. Bardziej zaskakujące są dla nas jego "serie bez gola", nieliczne chwile słabości.

Sam mówi o sobie: "dziewiątka kompletna". - Gram obiema nogami, głową. Oczywiście - nie każdy z tych elementów jest perfekcyjny. Od zawsze starałem się dążyć do tego, by umieć wszystko. Strzelać gole z pola karnego, ale też z daleka. Z karnych i wolnych. Po to, żeby nie zamykać się tylko na jeden rodzaj gry. I żeby móc występować z każdym piłkarzem w każdej formacji. Żałuję tylko, że stałem się świadomym zawodnikiem trochę później, nie na samym początku kariery. Z drugiej strony może mój głód i zapał będą trwały dłużej.

Pewny siebie podczas spotkania z polskimi dziennikarzami po finale LM dodawał: - Z Bayernem wygraliśmy wszystko, co się dało. W każdych rozgrywkach: Bundeslidze, Pucharze Niemiec i Lidze Mistrzów, byłem najlepszym strzelcem. Rozumiem, że nacisk innych stron na innego zawodnika może być większy. Ale nie jest tak, że każdy piłkarz, osiągając to co ja, wygrałby Złotą Piłkę?

I co w tym najbardziej budujące: ma gość rację, bez dyskusji!

Czy według ciebie Robert Lewandowski poprowadzi reprezentację Polski do medalu na Euro?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×