Liga Mistrzów. Zamieszanie ze Slovanem Bratysława. Fizjoterapeuta nigdy nie miał koronawirusa
To przez niego odwołano pierwsze spotkanie, ale działacze kluby z Bratysławy podejrzewają nieczystą grę rywali. Badania przeprowadzone na Słowacji wykazały, ze fizjoterapeuta nigdy nie zaraził się COVID-19.
Efekt: drużyna z Wysp Owczych przeszła dalej, bo Slovan ostatecznie dostał walkowera. Słowacy już wtedy się oburzali, bo po przyjeździe do kraju wszyscy zawodnicy zostali zbadani na obecność COVID-19. Wyniki były negatywne. - To skandal. Nie umiem zrozumieć, jak to możliwe w obecnych czasach. To co zrobili na Wyspach Owczych, jest skandalem. Mecz powinien rozstrzygnąć się na boisku, a tak się nie stało - powiedział dyrektor Slovana, Ivan Kmotrik.
To nie koniec. Jak informuje klub na swojej stronie internetowej, w całej sprawie jest sporo niejasności. Mówiąc wprost - działacze podejrzewają klub z Wysp Owczych o nieczystą grę. Zarażony fizjoterapeuta, jak się okazało, nigdy nie był zarażony. Przebadano go w słowackim laboratorium, skąd uzyskano zaskakujące wyniki. W krwi nie stwierdzono przeciwciał na koronawirusa.
- To tylko potwierdza nasze obawy co do testów wykonanych na Wyspach Owczych. Wiemy, że to niczego nie zmieni, ale uznaliśmy, że powinniśmy ogłosić tę informację. Czujemy się pokrzywdzeni. Jesteśmy rozczarowani i smutni, bo zostaliśmy wyrzuceni z kwalifikacji Ligi Mistrzów nie z naszej winy - powiedział Kmotrik.
CZYTAJ TAKŻE Liga Mistrzów. UEFA zezwoliła na grę Slovana... rezerwami
CZYTAJ TAKŻE Zobacz wszystkie gole Roberta Lewandowskiego w sezonie 2019/2020