To druga porażka łodzian w sezonie. Tym razem pierwszą bramkę beniaminek stracił już w 7. minucie za sprawą Jaki Kolenca. Kolejne gole dołożyli w drugiej połowie Maksymilian Banaszewski oraz Mikołaj Lebedyński. Skończyło się na 3:0 dla gospodarzy.
- Przegraliśmy ten mecz niezasłużenie jeśli chodzi o rozmiar wyniku. Nie odpowiada on przebiegowi tego spotkania. Drużyna robiła wszystko, żeby strzelić chociaż jedną bramkę. Brakowało tego, co było po stronie Chrobrego: konsekwencji i skuteczności. Rywale zasłużenie wygrali, ale wynik nie odpowiada temu, co działo się na boisku. Wszyscy jesteśmy tym zdezorientowani - uważa trener Widzewa Łódź Enkeleid Dobi.
Czerwono-biało-czerwoni w dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach na zapleczu PKO Ekstraklasy zdobył zaledwie jedną bramkę, a stracił aż siedem, choć na boisku zespół nie wygląda źle.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć
- W dwóch meczach strzeliliśmy tylko jedną bramkę, więc mogę tylko przeprosić kibiców Widzewa, bo wiem, jak są wymagający i że oczekują od drużyny o wiele więcej. Na pewno nie można zarzucić zespołowi braku walki, zabrakło skuteczności i konsekwencji w grze defensywnej i ofensywnej. W piłce jest tak, że jak upadasz, to się podnosisz i myślę, że tak będzie z drużyną na derby - powiedział Albańczyk.
- Pod koniec miałem wrażenie, że możemy grać cały dzień i noc, a piłka i tak nie chce wpaść do bramki. Mieliśmy fajne fragmenty gry, ale były też takie, gdzie nie funkcjonowaliśmy tak, jak w tygodniu na treningach i jak graliśmy w sparingu. Gdzieś to zgubiliśmy - dodał.
Z kolei trener Ivan Djurdjević ma poczucie dobrze wykonanego zadania. To pierwsza wygrana Chrobrego Głogów w sezonie Fortuna I Ligi.
- Był to dla nas bardzo ważny mecz po tym, jak zaczęliśmy od remisu z Koroną Kielce, choć powinniśmy wygrać. Podobnie w Pucharze Polski przegraliśmy w końcówce. Potrzebowaliśmy takiego spotkania, żeby przełamać się mentalnie. Zespół wyszedł skoncentrowany od pierwszej minuty i szybko zdobyta bramka na pewno bardzo dużo nam dała - uważa szkoleniowiec głogowian.
- Wiedzieliśmy, że Widzew będzie grał nerwowo, będzie chciał wygrać po swoim pierwszym przegranym meczu. Mieliśmy problemy, jeśli chodzi o naszą grę po objęciu prowadzenia i Widzew mógł to wykorzystać. Miał swoje okazje, kilka razy przejął inicjatywę. W przerwie po rozmowie z zawodnikami postanowiliśmy coś zmienić i druga połowa była już pod nasze dyktando. Bramka na 2:0 uspokoiła nasze nastroje - podsumował Djurdjević.
Po dwóch rozegranych meczach Chrobry ma na koncie cztery punkty. Widzew - zero. W środę zespoły uzupełnią zaległości z drugiej kolejki. Głogowianie zmierzą się u siebie z Radomiakiem Radom, a widzewiacy zagrają derby Łodzi z ŁKS-em.
Czytaj także:
Fortuna I Liga: Miedź Legnica rozbiła Resovię. Joan Roman strzelił hat-tricka
II liga: zwrot akcji w Suwałkach. Wigry zwyciężyły ze Skrą Częstochowa