W zeszłym sezonie poznaniacy znakomicie spisywali się w rozgrywkach Pucharu UEFA. Co prawda do fazy grupowej awansowali w nieco szczęśliwych okolicznościach, po bramce Rafała Murawskiego w doliczonym czasie dogrywki, ale potem radzili sobie już bardzo dobrze i awansowali aż do 1/16 finału, gdzie odpadli po wyrównanych bojach z włoskim Udinese. Lechici postawili sobie poprzeczkę bardzo wysoko i tym razem apetyty związane z ich występami w Lidze Europejskiej są spore. Celem jest awans przynajmniej do fazy grupowej.
Aby tak się stało Kolejorz musi przedrzeć się przez dwie rundy eliminacyjne. W czwartek rozpocznie batalie w pierwszej z nich. Rywalem podopiecznych Jacka Zielińskiego będzie wicemistrz Norwegii Fredrikstad FK. - Jest to solidny zespół, który nie bez przyczyny zdobył wicemistrzostwo Norwegii. Grają piłkę podobną do angielskiej: mało finezyjną, ale do bólu skuteczną - oczywiście z procentowymi porównaniami - mówi szkoleniowiec Lecha. Pierwszy mecz odbędzie się na terenie rywala, a Zieliński zwraca uwagę na liczną i żywiołowo reagującą publiczność. - Czeka nas ciężka przeprawa - dodaje.
Poznaniacy największą uważać muszą przede wszystkim na Brazylijczyka Evertona, który w dużej mierze stanowi o sile Fredrikstadu. Brazylijczyk z pewnością napsuje sporo krwi obrońcom Lecha. - To jest napastnik grający specyficznie. Rzadko komuś podaje, ale jak ma piłkę to jest bardzo groźnie. Robi tam za gwiazdę, bierze grę na siebie, potrafi wyjść z dryblingiem oraz uderzyć z lewej i prawej nogi. Musimy na niego zwrócić baczną uwagę - charakteryzuje Zieliński.
Trener Kolejorza ma w ostatnich dniach sporo powodów do radości. Już w pierwszym oficjalnym meczu zdobył z drużyną Superpuchar Polski, niedługo kontrakt podpisze Seweryn Gancarczyk, a do zdrowia wrócili Gordan Golik oraz Anderson Cueto. Ten drugi co prawda nie poleciał do Norwegii, ale obecność Golika to dość ważna informacja. Sobotni mecz z Wisłą Kraków był bardzo cennym przetarciem przed czwartkową konfrontacją. Zieliński mógł przyjrzeć się, jakie mankamenty mają jeszcze jego podopieczni. A kilka ich się znalazło, bo momentami krakowianie byli drużyną lepszą od Kolejorza.
Lech zawdzięcza Wiśle dużo więcej, niż obnażenie słabości poznaniaków. Krakowianie odpadając z Ligi Mistrzów dali lechitom sygnał, że żadnego rywala lekceważyć nie można. I z pewnością Lech do meczu z Fredrikstadem podejdzie bardzo mocno skoncentrowany, aby z Norwegii przywieźć korzystny wynik.
Mecz Fredrikstadu z lechitami obejrzą tylko nieliczni fani, którzy wybrali się do Norwegii. Żadna telewizja nie przeprowadzi bowiem transmisji z tego spotkania.
Fredrikstad FK - Lech Poznań / czw 30.07.2009 godz. 19:00
Przewidywane składy:
Lech Poznań: Kasprzik - Kikut, Bosacki, Arboleda, Djurdjević - Peszko, Bandrowski, Stilić, Wilk - Rengifo, Lewandowski.
Fredrikstad FK: Staw - Askar, Ophaug, Martinsen, Thomassen - Kvisvik, Gashi, Wehrman, Barsom - Everton, Borges.
Sędzia: Mark Clattenburg (Anglia).