"W obliczu kolejnego przypadku rasizmu, który ujawnił się w sporcie Ministerstwo Praw Człowieka, Rodziny i Kobiet (z Brazylii - przyp. red.) publicznie wyraża swoją solidarność z piłkarzem Neymarem" - na takie oficjalne oświadczenie zdecydował się brazylijski rząd.
W ostatnim meczu Ligue 1 doszło do ogromnego zamieszania pod koniec spotkania. W wyniku awantury sędzia pokazał pięciu piłkarzom czerwone kartki. Z boiska wyleciał m.in. Neymar, który uderzył w tył głowy Alvaro Gonzaleza.
Brazylijczyk tłumaczył, że został sprowokowany przez piłkarza Olympique Marsylia, który miał go nazwać "małpim sku...m" (dokładny opis całej sytuacji TUTAJ). Gonzalez od razu zaprzeczył słowom Neymara, a w jego obronie stanął trener Andre Villas-Boas. - Jesteśmy pewni, że Alvaro nie jest rasistą. Olympique Marsylia reprezentuje wielokulturowość - tłumaczył szkoleniowiec.
Neymara już wcześniej wsparł jego klub - Paris Saint-Germain. "Nie ma miejsca na rasizm" - podkreślono w oficjalnym komunikacie (więcej TUTAJ). Murem za piłkarzem stanął nawet brazylijski rząd.
Cały incydent jest teraz analizowany przez Ligue 1. Według regulaminu Neymarowi za uderzenie rywala grozi nawet siedem meczów zawieszenia. Sam Brazylijczyk już napisał, że w całej sytuacji powinien zachować się inaczej (czytaj TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z nowym celem na kolejny sezon. "Ma coś do udowodnienia"
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)