Luis Suarez miał trafić do Juventusu, ale pod jednym warunkiem. 33-latek najpierw musiał uzyskać włoskie obywatelstwo. Z kolei pierwszym krokiem do otrzymania nowego paszportu było zdanie egzaminu z języka włoskiego.
Urugwajczyk zdał go bez żadnego problemu, co mogło dziwić, bo nigdy nie miał styczności z Włochami. Ostatecznie jednak transfer do Juventusu upadł, bo nie było szans, aby otrzymał paszport przed zamknięciem okna transferowego. Obecnie jest bliski przenosin do Atletico Madryt, a we włoskich mediach wybuchła wielka afera.
Okazuje się, że sprawą jego egzaminu językowego zajęła się policja podatkowa i prokuratura. Włoska agencja prasowa donosi, że śledztwo wykazało, że egzamin był mistyfikacją.
ZOBACZ WIDEO: Były reprezentant Polski ostrzega kadrowiczów. "Zawodnicy nie są od tego, by dyskutować"
Suarez jeszcze przed egzaminem znał wszystkie pytania. Mało tego, wynik testu także był znany już wcześniej. Ze śledztwa wynika, że to piłkarz na własną rękę dogadał się z komisją egzaminującą.
Przesłuchano już pracowników uniwersytetu w Perugii, w którym przeprowadzono egzamin. Na razie nie wiadomo, jakie zarzuty zostaną postawione urugwajskiemu napastnikowi. Co ciekawe, śledczy mają materiał dowodowy w postaci nagrań z podsłuchu. Jeden z egzaminatorów miał przyznać wprost, że Suarez nie zna włoskiego.
"Nie zna ani słowa po włosku. Nie koniuguje czasowników i mówi tylko za pomocą bezokolicznika. Gdyby dziennikarze zadali mu kilka pytań, byłby zagubiony. Zarabia 10 mln euro rocznie i musi zdać ten egzamin" - miał powiedzieć jeden z podsłuchiwanych.
Suarez na pewno byłby w poważnych tarapatach, gdyby doszedł do skutku jego transfer do Włoch. W obecnej sytuacji z poważnymi konsekwencjami muszą liczyć się przede wszystkim ci, którzy poszli na rękę piłkarzowi.
Transfery. Media. Luis Suarez znalazł nowy klub. Jest porozumienie >>
Transfery. Serie A. Juventus Turyn ma nowego snajpera. Arkadiusz Milik zostanie na lodzie?! >>
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)