Liga Europy: Apollon Limassol - Lech Poznań. Zaczynają się schody. "To rywal mocniejszy niż Omonia Nikozja"

- Apollon Limassol to zdecydowanie najtrudniejszy rywal Lecha Poznań w dotychczasowych meczach eliminacji Ligi Europy - mówi nam były trener cypryjskiego klubu, Jerzy Engel.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Jerzy Engel (z lewej) i Antoni Piechniczek (z prawej) TVN Agency / Na zdjęciu: Jerzy Engel (z lewej) i Antoni Piechniczek (z prawej)
"Kolejorz" pokonał juz łotewską Valmierę (ranking UEFA na poziomie 1,525), szwedzkie Hammarby IF (4,550), a teraz czeka go starcie z czwartym zespołem poprzedniego sezonu na Cyprze i obecnym liderem tamtejszej ekstraklasy, Apollonem Limassol (12,500).

Drużyna prowadzona przez 43-letniego Sofronisa Avgoustiego w I rundzie pokonała gruzińskie Saburtalo Tbilisi (5:1), zaś w II uporała się z greckim OFI Kreta (1:0).

Zaczynają się schody

Zespół Dariusza Żurawia bez trudu ograł dwóch ostatnich pucharowych rywali, ale teraz czeka go znacznie poważniejsze wyzwanie - nie tylko dlatego, że ma wyraźnie niższy współczynnik (7,000) od Apollonu.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentanci Polski grają lepiej w klubach, niż w kadrze narodowej. O co tutaj chodzi? "To jest jedyne wytłumaczenie"

- Lech bardzo dobrze poradził sobie z Hammarby, jednak klasa Szwedów nijak się ma do tego, co potrafią Cypryjczycy. Wystarczy spojrzeć, co Omonia Nikozja pokazała w starciu z Legią Warszawa. Apollon to co najmniej taki sam poziom, jeśli nie lepszy - podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty Jerzy Engel, który prowadził ekipę z Limassolu w latach 1988-1990. Był też trenerem APOP Pafos, Nea Salamis, Arisu Limassol oraz APOEL Nikozja.

Przed środowym starciem "Kolejorz" nie musi się nastawiać na atak pozycyjny. - Apollon to zespół dobrze wyszkolony technicznie. Ładnie organizuje grę i lubi to robić. Raczej nie czeka na ruch ze strony przeciwnika. Zobaczymy na ile pozwoli poznaniakom. Ich też ogląda się z przyjemnością. Być może na Cyprze zagrają z kontry, a polskie kluby dobrze się w tym czują. Lech nieźle też radzi sobie w akcjach kombinacyjnych. Ataki solidnie wzmacniają Alan Czerwiński czy Tymoteusz Puchacz, którzy podłączają się do nich z obrony. Zobaczymy, czy również w tym spotkaniu będą mieli takie możliwości - dodał Engel.

Apollon bez gwiazd, ale mądrze budowany

W składzie ekipy z Limassolu nie ma zawodników, których nazwiska rzucałyby na kolana. Portal "Transfermarkt" wycenia kadrę Apollonu na 10,65 mln euro - znacznie niżej niż potencjał, który ma do dyspozycji Dariusz Żuraw (25,95 mln w unijnej walucie).

Polscy kibice mogą kojarzyć stopera Attilę Szalaia (trzykrotny reprezentant Węgier), czy skrzydłowego Serge'a Gakpe, który ma za sobą występy w klubach francuskich, belgijskich i włoskich. Warto też zwrócić uwagę na Bagaliya Dabo. To doświadczony, 32-letni napastnik, który trafił na Cypr tego lata z Neftczi Baku. W spotkaniu I rundy eliminacyjnej Ligi Europy z Saburtalo Tbilisi skompletował hat-tricka.

Trudno jednak powiedzieć, że Apollon dysponuje gwiazdami, które ciągną cały zespół. - Te drużyny są budowane zupełnie inaczej w Polsce. Zawodników sprowadza się w bardziej analityczny sposób - tak, żeby byli jak najlepiej dopasowani do zespołu. Dlatego cypryjskie ekipy mają równy potencjał w każdej formacji. Z jednej strony nikt się tam przesadnie nie wybija, ale też nikt nie odstaje. Apollon też się w to wpisuje. Obecny prezes klubu Nikos Kirzis przez wiele lat był menedżerem piłkarskim, więc ma dobre rozeznanie na rynku - zaznaczył Engel.

Cypryjczycy bez największego atutu

Lech nie jest faworytem tego spotkania. Trafia na przeciwnika solidnego i zdaniem Engela lepszego od Omonii Nikozja, która w II rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów pokonała Legię Warszawa (2:0 po dogrywce). - Na Cyprze numerem jeden jest APOEL. Za nim plasuje się Apollon, a Omonia to trzecia siła - stwierdził były selekcjoner reprezentacji Polski.

"Kolejorz" musi się przygotować na ogromny upał (prognozy mówią nawet o 33 stopniach Celsjusza), lecz gospodarze stracą największy atut - własne boisko i żywiołowo reagującą publiczność.

Mecz zostanie rozegrany nie na domowym obiekcie Apollonu, a w Nikozji - na stadionie GSP. - To jest jedna sprawa. Poza tym przy pustych trybunach w ogóle trudno mówić, że ktoś gra u siebie. Na Cyprze kibice prowadzą bardzo żywiołowy doping, bez niego atut własnego boiska idzie właściwie w zapomnienie - stwierdził Engel.

Trener Dariusz Żuraw przyznał ostatnio, że poznaniacy do rozegrania dobrego spotkania potrzebują dobrze przygotowanej murawy. - O to akurat nie muszą się obawiać, bo jakość boisk na Cyprze jest świetna - zaznaczył były selekcjoner.

Kto zatem jest faworytem? - Ja bym go nie wskazał, szanse wynoszą 50 na 50. Rywal jest solidny, dobry technicznie, ale zagra bez kibiców. Lech będzie miał sprzyjające warunki, by spokojnie organizować swoją grę - uważa Engel.

Mecz III rundy eliminacyjnej Ligi Europy Apollon Limassol - Lech Poznań rozpocznie się w środę o godz. 18.00 (transmisja w Polsacie Sport). O awansie decyduje jedna potyczka, zatem w przypadku remisu po 90 minutach, zarządzona zostanie dogrywka, a potem ewentualnie rzuty karne. Jeżeli poznaniacy ograją najbliższego przeciwnika, to w następnej fazie zmierzą się na wyjeździe z lepszym z pary RSC Charleroi - Partizan Belgrad.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: Lech Poznań - Warta Poznań. Piotr Tworek: Boli cierpienie moich zawodników
Koronawirus. Reprezentacja Polski w futsalu uziemiona w hotelu. Zgrupowanie przymusowo wydłużone

Czy mecz Apollon Limassol - Lech Poznań rozstrzygnie się w regulaminowych 90 minutach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×