Bundesliga. Hoffenheim - Bayern Monachium. Zaskakująco słaba postawa Bawarczyków i zasłużona porażka

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Robert Skov (z lewej) oraz Leroy Sane
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Robert Skov (z lewej) oraz Leroy Sane

Bayern Monachium przegrał pierwsze spotkanie od prawie 10 miesięcy. Mistrz Niemiec uległ TSG Hoffenheim 1:4. Brakowało mocy i pomysłu w ofensywie Bawarczyków. Robert Lewandowski wszedł z ławki, ale nie wniósł zbyt wiele dobrego.

Bayern zostawił sporo sił w Budapeszcie, by wygrać Superpuchar UEFA. Zdawali sobie sprawę z tego gracze Hoffenheim, którzy nastawili się na krótkie krycie i granie z kontry. Bawarczycy od początku nie narzucali mocnego tempa. Było po nich widać zmęczenie trudami walki z Sevillą. Dlatego też mecz na ławce zaczął Robert Lewandowski. Polak rozpoczął jako rezerwowy pierwszy raz w lidze od meczu z FC Augsburg w 2018 r.

Akcje "Wieśniaków" były za to naprawdę szybkie i samo zbliżenie się przez nich do pola karnego stwarzało zagrożenie dla mistrza Niemiec. Tempo kontratakom nadawał Andrej Kramarić, który regularnie straszył Davida Alabę i Jerome'a Boatenga. Stoperzy Bayernu musieli mieć też na oku robiącego za wolny elektron Munasa Dabbura.

Pierwsza bramka padła w 16. minucie. Ermin Bicakcić wyskoczył do centry najwyżej ze wszystkich i strzałem głową pokonał Manuela Neuera. Kilka minut później Bayern nadział się na kontrę i Dabbur lobem oszukał bramkarza. Goście byli w tarapatach, przegrywali 0:2 po mniej niż 30 minutach, a w ofensywie nie imponowali. Brakowało przyspieszeń, łatwo dawali się spychać na własną połowę, a Leroy Sane i Serge Gnabry nie wykazywali się kreatywnością. Całkowicie poza grą był Joshua Zirkzee, który zastępował od początku Roberta Lewandowskiego. Holender był ciągle wyłączany z akcji i nie potrafił oderwać się od rywali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachowanie chłopca od piłek hitem netu

Udało się strzelić kontaktowego gola przed przerwą. Joshua Kimmich kapitalnie przemierzył z dystansu, w samo okienko.

Pod koniec pierwszej połowy świetną szansę miał Kramarić, ale jego bombę z kilku metrów Neuer w ostatniej chwili odbił na poprzeczkę. Podobnie na początku drugiej części uderzył Zirkzee i równie świetnie zachował się bramkarz Hoffenheim Oliver Baumann.

"Lewy" pojawił się na boisku w 57. minucie. Wymuszał większe zaangażowanie w ofensywie od kolegów, było więcej ruchu w grze Bayernu, ale gęsto ustawiona defensywa rywala sprawiała, że zagrożenie dla Baumanna było niewielkie. Sam Lewandowski nie miał sytuacji, często cofał się do pomocy po piłkę.

Trener Sebastian Hoeness wcale nie chciał się zamykać. Kazał swoim piłkarzom wysoko wychodzić, próbować grać otwartą piłkę i przede wszystkim zachowywać spokój i koncentrację. Dojrzała postawa Hoffenheim dała trzeciego gola kilkanaście minut przed końcem. Miękką wrzutkę z prawej strony zgarnął Kramarić, który strzałem z półwoleja nie dał szans Neuerowi. Chorwat miał w drugiej połowie jeszcze cztery wyborne sytuacje, ale brakowało mu szczęścia.

Do końca meczu Bayern starał się zamykać rywala, ale przeciwnik był bardzo dobrze zorganizowany w obronie. W doliczonym czasie gry Kramarić zabił mecz, pewnie wykorzystując rzut karny wywalczony przez rezerwowego Ihlasa Bebou. Togijczyk dał świetną zmianę. Hoffenheim dowiozło wygraną 4:1 do końca.

To pierwszy niewygrany mecz przez Bayern Hansiego Flicka od 9 lutego i bezbramkowego remisu z RB Lipsk oraz pierwsza porażka od 7 grudnia (1:2 z Borussią M'gladbach). Bawarczycy za kadencji 55-latka nigdy nie stracili tylu goli w jednym spotkaniu.

W tabeli Bundesligi Hoffenheim wskoczyło na pozycję lidera, a Bayern spadł na szóstą lokatę.

TSG 1899 Hoffenheim - Bayern Monachium 4:1 (2:1)
1:0 - Ermin Bicakcić 16'
2:0 - Munas Dabbur 24'
2:1 - Joshua Kimmich 36'
3:1 - Andrej Kramarić 77'
4:1  - Andrej Kramarić 90+2'

Składy:

Hoffenheim: Oliver Baumann - Stefan Posch, Kevin Vogt, Ermin Bicakcić (39' Robert Skov) - Kevin Akpoguma, Dennis Geiger (59' Ihlas Bebou), Diadie Samassekou, Pavel Kaderabek - Christoph Baumgartner (59' Mijat Gacinović), Munas Dabbur (80' Florian Grillitsch), Andrej Kramarić. Trener: Sebastian Hoeness.

Bayern: Manuel Neuer - Benjamin Pavard (58' Leon Goretzka), Jerome Boateng, David Alaba, Alphonso Davies - Joshua Kimmich, Corentin Tolisso (72' Jamal Musiala) - Serge Gnabry, Thomas Mueller, Leroy Sane (73' Kingsley Coman) - Joshua Zirkzee (57' Robert Lewandowski). Trener: Hansi Flick.

Żółte kartki: Geiger, Baumgartner, Kramarić (Hoffenheim), Neuer, Boateng (Bayern).

Sędzia: Benjamin Brand.

Czytaj też:
Gikiewicz jednym z bohaterów Augsburga
Dennis Jastrzembski łączony z Lechem

Komentarze (67)
avatar
Ablafaka
28.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Dżorcz Klunej: W tym roku, pewne szanse na mistrzostwo ma BVB, wszystko zależy od tego czy wytrzymają tempo Bayernu. 
avatar
Dżorcz Klunej
27.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
La cabaret w tych komentarzach gorszy niż na rozdaniu złotej piłki. Bawarski Walec w końcu musiał doznać klęski, to przyszło by prędzej czy później. Jakiś idiota na dole napisał że Sane to najg Czytaj całość
Badger
27.09.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Brawo Kozietulski;) Zrobiles im z mozgow papke w glowie , i cie teraz nasladuja ;) 
avatar
Jan Kozietulski-
27.09.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jak Kozietulski bez minusa przyznaj się że po kryjomu branzlujesz się 
avatar
Thorin
27.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A jeszcze pytanie do Zorkina, bo pisze " Chodź " , a to gdzie muszą iść, żeby wygrać Bundesligę ??? Hahahahaha, ale dobre...