Po pokonaniu IFK Goeteborg oraz Piasta Gliwice piłkarze FC Kopenhaga rywalizowali o udział w fazie grupowej Ligi Europy z HNK Rijeka. Drużyna, w której występuje Kamil Wilczek, miała atut własnego boiska, ale go nie wykorzystała.
Chorwaci wygrali 1:0 - po golu, o którym będzie się mówiło latami. W 20. minucie Franko Andrijasević ruszył z własnej połowy. Kontratak z pewnością można było "skasować", ale zawodnicy z Kopenhagi popełnili kuriozalne błędy.
Ragnar Sigurdsson poślizgnął się przed polem karnym i przy okazji ściął z nóg Victora Nelssona. Pomocnik Rijeki miał przed sobą tylko bramkarza. Uderzył podcinką, ale ciut za mocno - piłka trafiła w poprzeczkę.
Jednak za moment i tak znalazła się w bramce. Wracający za akcją Peter Ankersen źle obliczył lot piłki i został nią trafiony. Niecodziennego gola klub z Rijeki pokazał na swoim koncie w mediach społecznościowych.
60 sekundi za povijest#ZajednosmoRijeka #UEL #Krepatmanemolat pic.twitter.com/7x51Dd8DQQ
— NK Rijeka (@NKRijeka) October 2, 2020
FC Kopenhaga po tym golu już się nie podniósł, wynik nie uległ zmianie. Kamil Wilczek rozegrał całe spotkanie.
W piątek o godz. 13.00 odbędzie się losowanie grup Ligi Europy. Rijeka - podobnie jak Lech Poznań - znalazła się w czwartym, najsłabszym koszyku (więcej TUTAJ>>).
Czytaj także: Liga Europy: Legia Warszawa - Karabach Agdam. Dariusz Tuzimek: Geniusze z Łazienkowskiej [FELIETON]
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachowanie chłopca od piłek hitem netu