Mateusz Lis: Oddam miejsce w II lidze!

W miniony weekend ruszyły rozgrywki w II lidze. Chciałoby się powiedzieć, że ruszyły pełną parą. Niestety nie ma takiej możliwości. PZPN po raz kolejny "dał plamę". Dopiero na kilka dni przed rozgrywkami zaczął podejmować ostateczne decyzje co do spraw licencji. Niestety działacze chyba zapomnieli o tym, że kibice klubów występujących w niższych klasach niż ekstraklasa czy I liga chcieliby w spokoju oglądać mecze ligowe i nie myśleć o tym co w międzyczasie wymyśli Związek i jaki to będzie miało wpływ na losy ich ulubionego klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze w trakcie trwania sezonu 2008/2009 PZPN postanowił nie przyznawać licencji na grę w ekstraklasie ŁKS Łódź. Wtedy wielu kibiców piłki nożnej w Polsce z pewnością pomyślało sobie, że tym razem wszystko uda się zrobić w odpowiednim czasie, a liga wystartuje bez opóźnienia. Niestety, po raz kolejny okazało się, że PZPN bardzo ważne decyzje zostawia na ostatnią chwilę. Decyzja w sprawie ŁKS-u została podjęta tuż przed startem rozgrywek. Jednak skład ekstraklasy był wiadomy i kibice mogli spokojnie oczekiwać na wznowienie tych rozgrywek. Ta decyzja pociągnęła za sobą jednak wiele innych. W dodatku licencji na grę w I lidze na niedługo przed startem sezonu nie otrzymał GKS Jastrzębie. Sytuacja ta wydaje się tym bardziej paradoksalna ponieważ jastrzębianie występowali w barażach o utrzymanie. Nasuwa się więc pytanie po co ten dwumecz był rozgrywany skoro klub kilka tygodni później pozwolenia na grę na zapleczu ekstraklasy nie otrzymał! Czy nie można było postąpić podobnie jak w przypadku Łódzkiego Klubu Sportowego? Oczywiście ucierpiał na tym Start Otwock, który awansu nie zdołał wywalczyć i przegrał, jak się później okazało, z klubem do I ligi nie przygotowanym.

Ktoś musiał więc GKS zastąpić. Postanowiono, że będzie to najwyżej sklasyfikowany spadkowicz z poprzedniego sezonu - Motor Lublin. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystko jest w porządku i Motor dostał drugą szansę od losu. Nic bardziej mylnego. Lublinianie już dawno pogodzili się ze spadkiem, przygotowywali się do rozgrywek II ligi i sprzedali swoich najlepszych i najgroźniejszych piłkarzy. Drużyna została zbudowana właściwie od podstaw. Jest więc wielce prawdopodobne, że sezon 2009/2010 będzie dla Motoru po prostu sezonem zmarnowanym, a klub z hukiem spadnie z I ligi.

"Awans" Motoru spowodował, że zwolniło się miejsce w II lidze grupie wschodniej. I tu zaczyna się zabawa, bo w drugiej lidze nikt nie chciał grać. Przed szansą stanęły dwa zespoły, które w zeszłym sezonie nie zdołały się w tej klasie rozgrywkowej utrzymać - Stal Poniatowa oraz Nida Pińczów. Oba odmówiły PZPN-owi. Co prawda w drugiej lidze w zeszłym sezonie występował jeszcze ŁKS Łomża. O tym klubie nikt nawet jednak nie myślał. ŁKS nie otrzymał nawet licencji na grę w III lidze. Sezon 2009/2010 zacznie w IV lidze. Licencja na tę klasę rozgrywkową i tak dała kibicom z Łomży wiele radości.

PZPN propozycję na grę w, jakże niechcianej i odrzucanej przez kluby, II lidze złozył zespołom, które przegrały mecze barażowe o awans. A więc o awans przy zielonym stoliku mógł pokusić się ktoś z trójki: Hutnik Kraków, Huragan Morąg, GLKS Nadarzyn. Wydawało się, że w takiej sytuacji ktoś w tej II lidze w miejsce Motoru Lublin w końcu zagra. Z początku żaden z klubów nie odmówił, ale po niedługim czasie okazało się, że Hutnik teraz nie jest już zainteresowany promocją o klasę wyżej, Huragan nie sprosta wymogom organizacyjnym. Pozostał GLKS Nadarzyn. Okazało się, że klub licencję otrzyma, ale pod warunkiem, że w ciągu kilku dni uzupełni wszelkie formalności i podda obiekt, na którym rozgrywa swoje mecze, drobnym modernizacjom. Ostateczna decyzja miała zapaść w środę.

Wybawienie dla PZPN, bo tak to trzeba nazwać, przyszło z dość nieoczekiwanej strony. Grą w II lidze zainteresowany był, wspomniany już wcześniej GKS Jastrzębie. Dość niespodziewanie o licencję walczyły więc dwa kluby. Wszyscy z niecierpliwością czekali na środę... niepotrzebnie. PZPN chcąc dostarczyć nam dodatkowych emocji werdykt wydał w czwartek. No i oczywiście okazało się, że rzutem na taśmę licencję otrzymał GKS Jastrzębie, który teraz może być jednym z głównych faworytów do awansu. W tym wypadku PZPN przymknął oko również na to, że jastrzębianie terytorialnie przynależą do grupy zachodniej. Tłumaczono się niedalekim położeniem Jastrzębia od granicy województw małopolskiego i śląskiego.

Cała ta sytuacja z przyznawaniem licencji na grę w II lidze jest jednak co najmniej śmieszna. Wiele klubów odmówiło PZPN. Moim zdaniem jeszcze chwila, a doszłoby do tego, że związek musiałby prosić się, aby ktoś zechciał grać w II lidze, bo związkowcy oczywiście postanowili, że liga musi się składać z 18 zespołów i nawet w wyjątkowej sytuacji nie można tego zmienić. PZPN wobec tego równie dobrze mógł zamieścić ogłoszenie w internecie czy gazecie o mniej więcej takiej treści: "Okazja! Oddam miejsce w II lidze, mało używane, stan bardzo dobry. W wypadku dużego zainteresowanie cena do negocjacji..."

Źródło artykułu: