Jeszcze w trakcie trwania sezonu 2008/2009 PZPN postanowił nie przyznawać licencji na grę w ekstraklasie ŁKS Łódź. Wtedy wielu kibiców piłki nożnej w Polsce z pewnością pomyślało sobie, że tym razem wszystko uda się zrobić w odpowiednim czasie, a liga wystartuje bez opóźnienia. Niestety, po raz kolejny okazało się, że PZPN bardzo ważne decyzje zostawia na ostatnią chwilę. Decyzja w sprawie ŁKS-u została podjęta tuż przed startem rozgrywek. Jednak skład ekstraklasy był wiadomy i kibice mogli spokojnie oczekiwać na wznowienie tych rozgrywek. Ta decyzja pociągnęła za sobą jednak wiele innych. W dodatku licencji na grę w I lidze na niedługo przed startem sezonu nie otrzymał GKS Jastrzębie. Sytuacja ta wydaje się tym bardziej paradoksalna ponieważ jastrzębianie występowali w barażach o utrzymanie. Nasuwa się więc pytanie po co ten dwumecz był rozgrywany skoro klub kilka tygodni później pozwolenia na grę na zapleczu ekstraklasy nie otrzymał! Czy nie można było postąpić podobnie jak w przypadku Łódzkiego Klubu Sportowego? Oczywiście ucierpiał na tym Start Otwock, który awansu nie zdołał wywalczyć i przegrał, jak się później okazało, z klubem do I ligi nie przygotowanym.
Ktoś musiał więc GKS zastąpić. Postanowiono, że będzie to najwyżej sklasyfikowany spadkowicz z poprzedniego sezonu - Motor Lublin. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystko jest w porządku i Motor dostał drugą szansę od losu. Nic bardziej mylnego. Lublinianie już dawno pogodzili się ze spadkiem, przygotowywali się do rozgrywek II ligi i sprzedali swoich najlepszych i najgroźniejszych piłkarzy. Drużyna została zbudowana właściwie od podstaw. Jest więc wielce prawdopodobne, że sezon 2009/2010 będzie dla Motoru po prostu sezonem zmarnowanym, a klub z hukiem spadnie z I ligi.
"Awans" Motoru spowodował, że zwolniło się miejsce w II lidze grupie wschodniej. I tu zaczyna się zabawa, bo w drugiej lidze nikt nie chciał grać. Przed szansą stanęły dwa zespoły, które w zeszłym sezonie nie zdołały się w tej klasie rozgrywkowej utrzymać - Stal Poniatowa oraz Nida Pińczów. Oba odmówiły PZPN-owi. Co prawda w drugiej lidze w zeszłym sezonie występował jeszcze ŁKS Łomża. O tym klubie nikt nawet jednak nie myślał. ŁKS nie otrzymał nawet licencji na grę w III lidze. Sezon 2009/2010 zacznie w IV lidze. Licencja na tę klasę rozgrywkową i tak dała kibicom z Łomży wiele radości.
PZPN propozycję na grę w, jakże niechcianej i odrzucanej przez kluby, II lidze złozył zespołom, które przegrały mecze barażowe o awans. A więc o awans przy zielonym stoliku mógł pokusić się ktoś z trójki: Hutnik Kraków, Huragan Morąg, GLKS Nadarzyn. Wydawało się, że w takiej sytuacji ktoś w tej II lidze w miejsce Motoru Lublin w końcu zagra. Z początku żaden z klubów nie odmówił, ale po niedługim czasie okazało się, że Hutnik teraz nie jest już zainteresowany promocją o klasę wyżej, Huragan nie sprosta wymogom organizacyjnym. Pozostał GLKS Nadarzyn. Okazało się, że klub licencję otrzyma, ale pod warunkiem, że w ciągu kilku dni uzupełni wszelkie formalności i podda obiekt, na którym rozgrywa swoje mecze, drobnym modernizacjom. Ostateczna decyzja miała zapaść w środę.
Wybawienie dla PZPN, bo tak to trzeba nazwać, przyszło z dość nieoczekiwanej strony. Grą w II lidze zainteresowany był, wspomniany już wcześniej GKS Jastrzębie. Dość niespodziewanie o licencję walczyły więc dwa kluby. Wszyscy z niecierpliwością czekali na środę... niepotrzebnie. PZPN chcąc dostarczyć nam dodatkowych emocji werdykt wydał w czwartek. No i oczywiście okazało się, że rzutem na taśmę licencję otrzymał GKS Jastrzębie, który teraz może być jednym z głównych faworytów do awansu. W tym wypadku PZPN przymknął oko również na to, że jastrzębianie terytorialnie przynależą do grupy zachodniej. Tłumaczono się niedalekim położeniem Jastrzębia od granicy województw małopolskiego i śląskiego.
Cała ta sytuacja z przyznawaniem licencji na grę w II lidze jest jednak co najmniej śmieszna. Wiele klubów odmówiło PZPN. Moim zdaniem jeszcze chwila, a doszłoby do tego, że związek musiałby prosić się, aby ktoś zechciał grać w II lidze, bo związkowcy oczywiście postanowili, że liga musi się składać z 18 zespołów i nawet w wyjątkowej sytuacji nie można tego zmienić. PZPN wobec tego równie dobrze mógł zamieścić ogłoszenie w internecie czy gazecie o mniej więcej takiej treści: "Okazja! Oddam miejsce w II lidze, mało używane, stan bardzo dobry. W wypadku dużego zainteresowanie cena do negocjacji..."