Nie widać załagodzenia sytuacji w "Dumie Katalonii". Fatalna końcówka poprzedniego sezonu ma swoje przełożenie na to, co obecnie dzieje się w klubie.
FC Barcelona zamiast kolejnych sukcesów kojarzona jest w ostatnim czasie z pasmem kłopotów: tak na boisku, jak i poza nim.
Podsumowaniem tego wszystkiego miała być chęć opuszczenia klubu przez Lionela Messiego. Argentyńczyk finalnie został, ale jest w otwartym konflikcie z władzami klubu.
ZOBACZ WIDEO: Liga Europy. Tomaszewski bezlitosny dla Michniewicza i Legii Warszawa. "Postanowiłem wykreślić ich z mojej pamięci"
Załagodzeniem kryzysu miało być dokonanie zmiany w sztabie szkoleniowym, gdzie władzę przejął Ronald Koeman zastępując Quique Setiena. Na tym jednak nie koniec - jak informuje goal.com wszyscy, którym dobro "Dumy Katalonii" leży na sercu, chcą głowy prezydenta.
I to właśnie ma być ten wstrząs, który pchnie Blaugranę w dobrą stronę. Aktualnie trwa mobilizacja związana z odwołaniem ze stanowiska Josepa Bartomeu. Socios Dumy Katalonii zdołali już zebrać wymaganą liczbę podpisów, aby wniosek ten został przyjęty.
Teraz trwa weryfikacja podpisów, a gdy wszystko zostanie oficjalnie potwierdzone klub do 20 dni roboczych będzie musiał ustalić jego datę - w samym referendum do odwołania Bartomeu potrzebnych będzie 66 procent głosów. Wniosek o jego przeprowadzenie poparli m.in. kandydaci na prezydenta: Victor Font, Jordi Farre i Lluis Fernandez-Ala.
Głównym zarzutem wobec Bartomeu jest złe traktowanie polityki klubu, a w dużej mierze chybiona polityka transferowa. Aktualnemu prezydentowi nadal wszyscy mają za złe oddanie takich zawodników, jak Neymar czy ostatnio Luis Suarez, a wydanie astronomicznych kwot na graczy, którzy zupełnie na Camp Nou się nie sprawdzili, jak Ousmane Dembele.
Zobacz także:
Zaskakujące wyznanie Deschampsa. "Griezmann nie jest szczęśliwy w Barcelonie"
Real Madryt wygrał wyścig z Barceloną o jeden z największych talentów hiszpańskiej piłki nożnej
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)