Maciej Aleksiuk był piłkarzem Granitu Roztoka. To mała wieś pod Świdnicą, oddalona od Wrocławia o kilkadziesiąt kilometrów. To właśnie do stolicy Dolnego Śląska 20-latek wybrał się w piątek, 25 września. Wyszedł ze znajomymi do klubu, gdzie bawił się przez kilka godzin. Kamery zarejestrowały jego wyjście, po czym ślad po Maćku zaginął.
Wrocław przez kilka dni żył poszukiwaniami Macieja Aleksiuka. 3 października jego ciało wyłowiono z Odry na wysokości osiedla Kozanów, kilka kilometrów od centrum miasta.
Tragiczna śmierć Aleksiuka wstrząsnęła Roztoką, gdzie w najbliższy piątek odbędzie się pogrzeb 20-latka. Msza żałobna rozpocznie się o godz. 13 w kościele p.w. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Po jej zakończeniu kondukt żałobny odprowadzi ciało zmarłego piłkarza na miejsce spoczynku na cmentarzu parafialnym w Roztoce.
Przypomnijmy, że Zakład Medycyny Sądowej we Wrocławiu zna już wstępne wyniki sekcji zwłok Macieja Aleksiuka. Opublikowała je "Gazeta Wrocławska". Według lekarzy, na ciele 20-latka nie widać śladów pobicia ani też obrażeń, które mogłyby się przyczynić do jego śmierci. To ważne, bo wcześniej pojawili się świadkowie, którzy twierdzą, że widzieli jak Maciek został pobity przez ochroniarzy w klubie X-Demon.
Śledczy zlecili też badania toksykologiczne, ale na poznanie ich rezultatów trzeba będzie poczekać kilka tygodni. Wtedy będzie jasne, czy w organizmie 20-latka znajdowały się narkotyki albo inne środki odurzające. Jedna z hipotez zakłada, że podczas zabawy w klubie X-Demon chłopakowi dosypano czegoś do piwa. Na nagraniach z monitoringu widać bowiem, że Maciek po wyjściu z lokalu ma problemy z koordynacją ruchową i normalnym chodem.
- Ten chłopak do 18. roku życia w ogóle alkoholu nie pił. Nie miał do czynienia z narkotykami. To był człowiek wiecznie ze sportem związany. To jedno drugie wyklucza - powiedział w reportażu programu "UWAGA!" Mateusz Aleksiuk, brat zmarłego Maćka.
Czytaj także:
Brat Maćka Aleksiuka: Życie bym za niego oddał
Duże wyróżnienie dla Aleksandra Buksy