Rafał Ulatowski (trener PGE GKS): Trudno powiedzieć coś sensownego po porażce już w pierwszej kolejce. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Na papierze mieliśmy rozrysowane jak trzeba się w takich sytuacjach ustawić i gdyby te założenia zostały zrealizowane, to może mecz zakończyłby się remisem. Gratuluję Jurijowi i jego drużynie. Dużo przed meczem mówiło się o GKS jako faworycie, ale boisko potwierdziło, że faworytów w piłce nie ma. Szukając pozytywów, cieszę się, że w końcu zaczęła się liga, i że po dziewięciu tygodniach przerwy znów możemy pomówić o meczu. Jestem sfrustrowany porażką, ale nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania.
Jurij Szatałow (trener Polonii): Cieszę się podwójnie z tego zwycięstwa, bo udało nam się wygrać z mocnym przeciwnikiem. Bełchatów stworzył dwie bardzo dobre sytuacje, ale dobrze, że mieli problem ze skutecznością. Cieszy mnie także, że gola w pierwszym meczu zdobył nowy zawodnik.
Mateusz Cetnarski (PGE GKS Bełchatów): Na moje oko obie drużyny nie stworzyły sobie stuprocentowych okazji. Dobrą sytuację miał po naszej stronie Mariusz Ujek, ale nie trafił i o wyniku zadecydowała przypadkowa bramka. Przed polem karnym powinien być ustawiony Maciek Małkowski, ale go tam nie było. Zawodnik Polonii miał dużo czasu i miejsca na oddanie strzału i tak to się skończyło. Od 2. kolejki musimy już grać tak, jak potrafimy. Dla mnie było to pierwsze spotkanie po przerwie spowodowanej kontuzją stawu skokowego i dlatego trener zdjął mnie z boiska 20 minut przed końcem.
Łukasz Sapela (PGE GKS Bełchatów): Przy straconej bramce nie mogłem za wiele zrobić. Sawala strzelił mocno, później piłkę próbował odbić jeszcze Jacek Popek, ale zrobił to tak niefortunnie, że całkowicie mnie zaskoczył.
Peter Hricko (Polonia Bytom): Jeszcze przed meczem myślałem sobie, że kto pierwszy strzeli gola, ten powinien zejść z boiska zwycięsko i nie pomyliłem się. Generalnie mecz był wyrównany i sprawiedliwym wynikiem byłby podział punktów. W naszej grze dobre momenty przeplatały się ze słabymi, ale to była dopiero pierwsza kolejka i mamy jeszcze co poprawić.
Szymon Sawala (Polonia Bytom): Jednym z moich zadań na boisku było czekanie na "niczyje" piłki przed polem karnym Bełchatowa. Za pierwszym razem zdążyli jeszcze mój strzał zablokować, ale potem byli już bezradni. Fajnie się stało, bo chciałem się jakoś wkupić do nowej drużyny. Gola dedykuję mojej rodzinie oraz przede wszystkim żonie, która jest w siódmym miesiącu ciąży.