Fortuna I liga. Widzew Łódź - Sandecja Nowy Sącz. Przełamanie Marcina Robaka i beniaminka

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marcin Robak
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marcin Robak

Marcin Robak znów strzela, a Widzew Łódź znów wygrywa. W meczu otwierającym 8. kolejkę Fortuna I Ligi beniaminek pokonał u siebie Sandecję Nowy Sącz 2:1.

By niwelować dystans do górnej połowy tabeli, widzewiacy musieli to spotkanie wygrać. Zwłaszcza, że w dwóch ostatnich spotkaniach uzbierali zaledwie jeden punkt. W poprzedni weekend przegrali w Niepołomicach z Puszczą 0:1.

- Pozytyw jest taki, że stwarzamy sytuacje. Teraz musimy popracować nad skutecznością, a każdy musi dać z siebie o dziesięć czy dwadzieścia procent więcej, żeby ta skuteczność wróciła. Zdarzają się takie mecze, gdy nie stwarzamy sobie wielu sytuacji, ale jesteśmy skuteczni, tak jak w spotkaniu z Zagłębiem. W starciu z Puszczą było odwrotnie - mówił przed meczem trener Widzewa Enkeleid Dobi.

Sandecja z kolei wciąż szukała pierwszych punktów w sezonie. Z bilansem godnym Jamesa Bonda (0-0-7) ekipa z Nowego Sącza okupowała ostatnie miejsce w tabeli. Spotkanie w Łodzi goście rozpoczęli jednak najlepiej jak się dało. Po złym wybiciu piłki przez obrońców trafiła ona do Adriana Danka, a ten dośrodkował do Kamila Ogorzałego, który pokonał Dawida Pietrzkiewicza.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Marcin Animucki: Piłkarze, to najlepiej przebadana grupa społeczna w Polsce

Widzewowi trudno było się przedrzeć przez szyki obronne rywali, ale czerwono-biało-czerwoni napierali coraz bardziej. Gdy tylko pojawiło się miejsce, szukali strzałów. Jeden z nich w 35. minucie dał wyrównanie. Wrzucał Łukasz Kosakiewicz, a Marcin Robak uwolnił się spod opieki obrońców i strzałem z okolic wapna trafił do siatki.

W gospodarzy wstąpiły dodatkowe siły i ochota do walki. Jeszcze przed przerwą niezły strzał z dystansu oddał Mateusz Michalski, a po niej Sandecja coraz bardziej się wycofywała i przypłaciła to stratą kolejnego gola. Robak dostał podanie z okolic linii środkowej, prześcignął Dawida Szufryna i oddał na tyle mocny strzał, że przełamał dłonie Pietrzkiewicza.

Łodzianie grali swobodniej, ale nie ustrzegli się błędów. Dwie kapitalne okazje zmarnował Rafael Victor. W 59. minucie nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a w końcówce minął się z piłką zagraną na trzeci metr na pustą bramkę. Widzew dowiózł prowadzenie do końca i zgarnął trzy punkty.

Był to ostatni - jak na razie mecz w Łodzi, podczas którego trybuny mogły zapełnić się w 50 procentach. W związku z obostrzeniami wchodzącymi w życie od soboty, kolejne spotkania będzie mogła oglądać maksymalnie jedna czwarta widowni.

Widzew Łódź - Sandecja Nowy Sącz 2:1 (1:1)
0:1 - Kamil Ogorzały 6'
1:1 - Marcin Robak 35'
2:1 - Marcin Robak 52'

Składy:

Widzew: Miłosz Mleczko - Łukasz Kosakiewicz, Daniel Tanżyna, Krystian Nowak, Filip Becht (73' Patryk Stępiński) - Mateusz Michalski (80' Daniel Mąka), Mateusz Możdżeń (68' Bartłomiej Poczobut), Patryk Mucha (80' Henrik Ojamaa), Dominik Kun - Merveille Fundambu (73' Michael Ameyaw) - Marcin Robak

Sandecja: Dawid Pietrzkiewicz - Michal Piter-Bucko, Dawid Szufryn, Adrian Danek (63' Damian Chmiel), Daniel Dziwnel (46' Adrian Basta) - Damir Sovsić (63' Paweł Mandrysz), Michał Walski (83' Ruben Lopez Huesca) - Maciej Małkowski, Kamil Ogorzały, Bartłomiej Kasprzak (63' Wiktor Żołądź) - Rafael Victor

Sędziował: Artur Aluszczyk (Szczecin)

Żółte kartki: Mucha (Widzew)

Widzów: 8447

Czytaj też:
Koronawirus. Erik Cikos: Sportowcy na Słowacji sprzeciwili się rządowi
Koronawirus. Cztery mecze ligowe w Polsce bez udziału publiczności

Źródło artykułu: