Superpuchar Polski dla Cracovii! Legia przegrała po raz siódmy z rzędu

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarz Legii Warszawa Bartosz Kapustka (z prawej) oraz Marcos Alvarez (z lewej) i Rivaldinho (w środku)
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarz Legii Warszawa Bartosz Kapustka (z prawej) oraz Marcos Alvarez (z lewej) i Rivaldinho (w środku)

Cracovia pokonała Legię Warszawa w meczu o Superpucharu Polski 2020. To pierwszy w historii triumf Pasów w tych rozgrywkach. Krakowianie zwyciężyli po konkursie rzutów karnych, którego bohaterem był Lukas Hrosso.

Spotkanie mistrza Polski ze zdobywcą Pucharu Polski, które zwykle inauguruje sezon, miało się odbyć 9 sierpnia, ale zostało przełożone z uwagi na zakażenie koronawirusem w Legii. Terminarz sezonu 2020/21 jest mocno napięty, ale PZPN nie chciał powtórzyć kompromitacji z 2002 roku, kiedy Superpuchar Polski był kilka razy przekładany, aż w końcu został odwołany.

Mecz został więc wciśnięty w sam środek przerwy reprezentacyjnej, ale z przypisywanym mu prestiżem nie miał nic wspólnego. Odbył się, bo musiał sie odbyć. Rangą przypominał raczej zakontraktowany mecz pokazowy, z którego nie można się wykręcić. I to taki, w którym organizator zapomniał sobie zagwarantować udział największych gwiazd.

Oba zespoły zagrały w mocno rezerwowych składach. Z różnych przyczyn w Cracovii i Legii zabrakło łącznie 23 (!) zawodników, w tym 9 reprezentantów przebywających na zgrupowaniach drużyn narodowych. Jakby tego było, w trakcie gry kontuzji doznali podstawowi gracze swoich drużyn: Mateusz Wieteska, Bartosz Kapustka i Andre Martins z Legii i Dawid Szymonowicz z Cracovii. Zresztą brakowało nie tylko wielu piłkarzy, ale też kibiców gości, a nawet Czesława Michniewicza, który na dwa tygodnie porzucił Legię, by prowadzić "młodzieżówkę".

ZOBACZ WIDEO: Liga Europy. Tomaszewski bezlitosny dla Michniewicza i Legii Warszawa. "Postanowiłem wykreślić ich z mojej pamięci"

Pierwszą połowę lepiej przemilczeć. Legia zeszła do szatni bez oddania ani jednego strzału w światło bramki Lukasa Hrossy. Takie połowy przed własną publicznością mistrzowi Polski nie przystoją. Radosław Cierzniak musiał interweniować, ale tylko po strzałach z dystansu, które nie sprawiły mu problemów. Przed przerwą jedyną godną odnotowania sytuację stworzyli goście. W 44. minucie debiutujący w Cracovii Damir Sadiković zagrał za plecy Inakiego Astiza do Pellego van Amersfoorta, ale ten w dobrej sytuacji zagłówkował nad bramką.

Tuż po zmianie stron kibiców ze snu wyrwał Paweł Wszołek. Bartosz Kapustka wprowadził go w pole karne Cracovii prostopadłym podaniem, tam Wszołek posadził na ziemię Ivana Marqueza i uderzył sytuacyjnie szpicem buta, ale obok bramki. Hrosso na pierwszy celny strzał rywali czekał aż do 50. minuty, ale Luquinhas uderzył wtedy wprost w niego.

Pierwsze minuty po przerwie mogły zapowiadać przebudzenie Legii, ale nic z tego. Cracovia z premedytacją oddała gospodarzom inicjatywę, ale kontrolowała to, co dzieje się na boisku i nie dopuszczała do zagrożenia pod swoją bramką. Z drugiej strony, krakowianie nie mieli argumentów, by sami zagrozili gospodarzom. Pasy nie potrafiły stworzyć sobie sytuacji nawet po dośrodkowaniach, zarówno z akcji, jak i po stałych fragmentach gry, które zwykle są jej atutem i sieją spustoszenie w polu karnym rywali.

Triumfatora Superpucharu Polski musiał wyłonić konkurs rzutów karnych, który po półtoragodzinnych nudach dostarczył w końcu kibicom emocji. Jego bohaterem był Hrosso, który obronił strzał Pawła Wszołka w czwartej serii. Pasy nie zmarnowały żadnej z pięciu "11" i cieszyły się ze zdobycia pierwszego w historii Superpucharu Polski. A Legia przegrała mecz o to trofeum po raz siódmy z rzędu. To niechlubny rekord rozgrywek.

Sukces Pasów jest tym większy, że zagrały przy Łazienkowskiej 3 aż bez 9 zawodników, którzy w lipcu wystąpili w zwycięskim finale Pucharu Polski z Lechią Gdańsk (3:2): kapitan Sergiu Hanca i Florian Loshaj przebywają na zgrupowaniach reprezentacji, Kamil Pestka, Ołeksij Dytiatjew i Michal Siplak są kontuzjowani, David Jablonsky został zdyskwalifikowany za grzechy młodości, a Mateusz Wdowiak jest odsunięty od gry, ponieważ nie może porozumieć się z klubem ws. kontraktu. W Krakowie nie ma już natomiast Michała Helika, który odszedł do Barnsely, a Rafael Lopes, który wzniósł puchar jako kapitan, przeszedł do Legii.

Michał Probierz poprowadził Cracovię do zdobycia Pucharu i Superpucharu Polski i to jego drugi taki dublet w karierze. Wcześniej podobny skompletował jako trener Jagiellonii Białystok w 2010 roku.

Legia Warszawa - Cracovia 0:0 (k. 4:5)

Rzuty karne:
1:0 - Antolić
1:1 - van Amersfoort
2:1 - Valencia
2:2 - Sadiković
3:2 - Cholewiak
3:3 - Vestenicky
3:3 - Wszołek (obrona)
3:4 - Fiolić
4:4 - Juranović
4:5 - Dimun

Składy:

Legia: Radosław Cierzniak - Josip Juranović, Igor Lewczuk, Mateusz Wieteska (23' Inaki Astiz), Luis Rocha (84' Paweł Stolarski) - Andre Martins (77’ Mateusz Cholewiak), Luquinhas, Bartosz Kapustka (58' Domagoj Antolić) - Joel Valencia, Paweł Wszołek - Tomas Pekhart (66' Rafael Lopes).

Cracovia: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Ivan Marquez, Matej Rodin, Dawid Szymonowicz (56' Diego Ferraresso) - Damir Sadiković, Milan Dimun, Pelle van Amersfoort - Ivan Fiolić, Rivaldinho (73' Filip Piszczek), Marcos Alvarez (78' Tomas Vestenicky).

Żółte kartki: Ferraresso, Rapa (Cracovia).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

Źródło artykułu: