Marek Chojnacki (trener Arki Gdynia): Na wstępie chciałbym pogratulować trenerowi Kafarskiemu i zespołowi Lechii Gdańsk zwycięstwa. Jeżeli chodzi o sam mecz, to moim zdaniem jak na inaugurację było to bardzo dobre widowisko i kibice będą je długo pamiętać. Obie drużyny dążyły do zwycięstwa. Lechia okazała się skuteczniejsza, gdyż strzeliła dwie bramki, a my tylko jedną. Mecz ułożył się po naszej myśli, ale brak konsekwencji spowodował, że popełniliśmy dwa proste błędy i straciliśmy dwie bramki. W drugiej połowie oba zespoły dalej dążyły do zwycięstwa, miały szanse. Wszystko jednak nie może wpadać. Przegraliśmy, ale nie robimy z tego tragedii. Mimo porażki mogę pochwalić zespół za walkę, zaangażowanie i momentami dobrą grę. Jak to w piłce bywa popełniliśmy jednak drobne błędy, które nas drogo kosztowały. Wiadomo, jakie mieliśmy problemy odnośnie tego w jakiej lidze będziemy grać. Do ostatnim okresie dokonywaliśmy transferów, nawet w dniu meczu nie wiadomo było, czy dojdą certyfikaty. Udało się. W podobnym składzie graliśmy w Cottbus i z Gryfem Słupsk. Z punktu szkoleniowego można mówić, że to mało, ale mimo porażki jestem zadowolony z postawy zespołu. Mieliśmy bardzo dobre momenty i słabe. Był to pierwszy mecz, spore zmiany i nie wiadomo było jak to będzie wyglądało. Można jednak optymistycznie patrzeć w przyszłość. Mam nadzieję, że czas będzie pracował na moją korzyść.
Tomasz Kafarski (trener Lechii Gdańsk): Jedno jest pewne - ten mecz nie wyglądał jak typowe derby. Nie było w nim żadnych szachów. Oba zespoły zagrały piłkę opartą na dużej wymianie podań i licznych sytuacjach podbramkowych. Cieszę się, że udało nam się z 0:1 wyjść na wynik 2:1 do przerwy. Po przerwie nasza gra wyglądała inaczej. Gramy falami i niepotrzebnie poprzez nonszalancję w grze wprowadzamy tyle nerwowości w naszych poczynaniach. Uczulamy chłopaków na ten temat, że Arka jest nieobliczalna i wygląda dużo lepiej, niż w zeszłym sezonie. Jestem zadowolony, że wygraliśmy mecz tym bardziej, że jak długo jestem w Lechii, to był to pierwszy wygrany mecz u siebie na inaugurację. Jeśli chodzi o nowych zawodników, to wnieśli oni sporo ożywienia w naszej grze i momentami pokazali kilka fajnych rozwiązań. Mogę być zadowolony, ale nie ukrywam, że liczyłem na wyższą skuteczność jednego i drugiego w poczynaniach podbramkowych.
Karol Piątek (Lechia Gdańsk): Zdobyłem dwie bramki, które dały zwycięstwo. Na tą chwilę to dużo, bo wygraliśmy 2:1. Można się z tego cieszyć. Nie popadam jednak w euforię, że Karol Piątek jest bohaterem. Grał cały zespół, trenerzy przygotowywali nas do tego spotkania bardzo długo. Tak jak cała jedenastka, jak i zawodnicy rezerwowi i ci, którzy nie załapali się do meczowej osiemnastki zasłużyli na zwycięstwo. Ciężką pracą dalej będziemy realizować swój cel i zdobywać punkty. Jeśli chodzi o zmianę, to ja o nią poprosiłem. Boli mnie mięsień dwugłowy, nie wiem na ile ta diagnoza jest prawidłowa. Mam nadzieję, że szybko się wyleczę i będę do dyspozycji trenera na kolejne mecze.