- Antonin czuje się już o wiele lepiej, wszystko wskazuje na to, że powoli wychodzi z choroby - przekazała czeskim mediom żona Antonina Panenki, Vlasta.
Przypomnijmy, że legendarny piłkarz trafił kilka dni temu do szpitala (TUTAJ więcej szczegółów >>). Panenka miał poważne problemy z oddychaniem, dlatego został umieszczony na oddziale intensywnej terapii. - Jest podłączony do urządzeń, które wspomagają jego funkcje życiowe - brzmiał oficjalny komunikat.
Teraz jest o wiele lepiej. - Jest w stanie stabilnym - można przeczytać w serwisie blesk.cz.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"
Rodzina zdradziła również szczegóły sprzed kilku dni. Okazało się, że Panenka miał poważne problemy z oddychaniem, bardzo mocno kaszlał. Stracił dwukrotnie przytomność. Został błyskawicznie przewieziony karetką do szpitala. Sporo zawdzięcza swojemu synowi - Tomasowi - który bardzo szybko zadzwonił na numer alarmowy. Sam przeszedł wcześniej zakażenie i wolał nie ryzykować zdrowia i życia 71-letniego ojca.
Panenka to 59-krotny reprezentant Czechosłowacji, strzelec 17 bramek w barwach narodowych. W 1976 roku wywalczył mistrzostwo Europy. I to w jakim stylu! Stał się znany i sławny na całym świecie, bowiem w serii rzutów karnych, w finale tych mistrzostw, strzelił decydującą bramkę.
Sposób wykonania tej "11" jest do dzisiaj kojarzony właśnie z nim i nazywany "panenką". Otóż piłkarz wziął długi rozbieg, zasymulował mocny strzał, po czym zmylił niemieckiego bramkarza i lekkim, technicznym strzałem posłał piłkę w środek bramki.
Czytaj także: Antonin Panenka zdradził, kto najlepiej imituje jego technikę rzutów karnych >>