Bałagan wokół ekstraklasy

Wbrew wcześniejszym obawom, ekstraklasa ruszyła zgodnie z planem. Nie oznacza to jednak, że to już koniec bałaganu organizacyjnego, który towarzyszy rozgrywkom w Polsce od kilku lat. Minister sportu Mirosław Drzewiecki idzie na wojnę z PZPN - informuje Dziennik.

W tym artykule dowiesz się o:

Mirosław Drzewiecki zarządził kontrolę w piłkarskiej centrali, która dotyczy konkretnie sposobu przyznawania licencji na grę w ekstraklasie. Wokół tegorocznych pozwoleń na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej, narosło sporo kontrowersji. Do dotychczasowych bohaterów zamieszania, dwóch łódzkich klubów, ŁKS i Widzewa, dołączyła ostatnio Cracovia.

Minister sportu zaapelował więc także do Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz spółki Ekstraklasa SA, o tymczasowe zawieszenie spotkań z udziałem tych zespołów. Drzewiecki chce, by ŁKS, Widzew i Cracovia, nie rozegrały żadnych meczów, nim nie zapadnie wyjaśnienie w sprawie licencji. Problem w tym, że końca nadal nie widać.

Sprawą Widzewa zajmuje się obecnie nadal Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim, który w czwartek miał wydać wyrok w tej sprawie, jednak nie ustalił niczego. Kolejne posiedzenie zaplanowane jest na 1 sierpnia, jednak najprawdopodobniej i wówczas niewiele się rozstrzygnie.

Sprawa ŁKS została już rozstrzygnięta. Ale jak to zwykle bywa w przypadku licencji, tylko teoretycznie. ŁKS, choć już teoretycznie zdegradowany, nadal dochodzi swych praw w Sądzie Administracyjnym. Sąd bada zgłoszone przez ŁKS, uchybienia w funkcjonowaniu Komisji Odwoławczej ds. Licencji.

Do tego wszystkiego, dochodzi także problem Cracovii, która licencję na grę w ekstraklasie otrzymała już w maju, jednak dopiero niedawno wynikło, że otrzymała ją najprawdopodobniej bezpodstawnie. Jednym z warunków dla Cracovii do otrzymania licencji jest udokumentowanie możliwości korzystania z obiektu zastępczego, na czas remontów stadionu przy ulicy Kałuży.

"Pasy", podobnie jak Wisła Kraków, miały korzystać ze Stadionu Ludowego w Sosnowcu. Działacze Cracovii przedstawili dokumenty, na których podpisane jest porozumienie z grającym na tym obiekcie Zagłębiem Sosnowiec. Sęk w tym, że właścicielem stadionu jest nie Zagłębie, lecz miasto Sosnowiec.

- Minister Drzewiecki cierpi chyba na jakąś chorobę pamięci. Jak może się domagać wstrzymania meczów ŁKS i Widzewa oraz Cracovii, skoro jeszcze trzeba by zrobić to samo z Koroną Kielce. A jeszcze przecież Komisja ds. nagłych bezprawnie odwołała baraże. Nie zmienia się reguł w czasie gry. Także jeszcze Podbeskidzie i Arka powinny nie grać swoich spotkań, póki sytuacja nie zostanie uporządkowana - mówił niedawno TVN 24, Jan Tomaszewski.

Drzewiecki pragnie, poprzez specjalnie wyznaczonych przez siebie kontrolerów, skontrolować nie tylko licencje wymienionej trójki, lecz także innych zespołów. PZPN na razie bardzo sceptycznie podchodzi do pomysłu ministra. Jak na razie, rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski powiedział, że PZPN nie może udostępnić tych dokumentów, bowiem zabraniają tego przepisy UEFA.

Źródło artykułu: