Po trzech kolejkach niemieckiej Bundesligi FC Augsburg z siedmioma punktami na koncie niespodziewanie plasuje się na drugim miejscu w tabeli. Od tego sezonu zawodnikiem zespołu z Augsburga jest Rafał Gikiewicz (przeszedł z Unionu Berlin).
Polski bramkarz w meczach przeciwko 1.FC Union Berlin (3:1), Borussii Dortmund (2:0) i VfL Wolfsburg (0:0) przepuścił tylko jedną bramkę, zbierając wysokie oceny za swoją grę (więcej TUTAJ). W wywiadzie dla portalu sport1.de 32-letni Gikiewicz zapewnił, że w Augsburgu czuje się świetnie.
- Jestem teraz w Augsburgu i jestem szczęśliwy. Pierwsza wygrana z Unionem smakuje dwa razy lepiej. Obecnie mamy więcej punktów niż Union i to jest mój osobisty cel na ten sezon. Chcę tylko pokazać, że jestem dobrym bramkarzem i że popełnili błąd. Powinni byli zatrzymać Gikiewicza - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda następca Leo Messiego
Piłkarz pochodzący z Olsztyna podkreślił, że nie chciał wyjeżdżać z Berlina. - Serce wciąż boli, bo chciałbym zostać w Berlinie. Ale mój były dyrektor sportowy miał inne plany. Muszę to zaakceptować. Nie chcę uderzać w Union, ale to nieprawda, że chciałem za dużo pieniędzy - dodał.
Gikiewicz wypowiedział się też na temat ewentualnych występów w reprezentacji Polski. Brak powołań do kadry jest dla niego przygnębiający. - Boli mnie serce. Moim marzeniem jest być częścią reprezentacji narodowej. O to walczę każdego dnia i każdego tygodnia. Jest to jeden z moich głównych celów - zapowiedział.
Czy Rafał Gikiewicz przyjąłby ofertę Bayernu Monachium? - Gdybym za kilka lat dostał ofertę z klubu z Bawarii, to bym poszedł. Jesteś w jednej z trzech najlepszych drużyn na świecie. Grasz z najlepszymi zawodnikami na świecie, jest tam też Polak (Robert Lewandowski - przyp. red.) - najlepszy napastnik świata - podsumował golkiper Augsburga.
Zobacz:
Liga Narodów: Polska - Bośnia i Hercegowina. Sprawdziliśmy, co ze zdrowiem Roberta Lewandowskiego