Mateusz Skwierawski: O Milika się nie martwię [KOMENTARZ]

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix /  ZUMA / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
zdjęcie autora artykułu

Arkadiusza Milika nie złamały dwie najgroźniejsze kontuzje, dlatego tym bardziej nie zrobi tego klub, który "usunął go ze znajomych i skasował wspólne zdjęcia".

Z czysto sportowego punktu widzenia nie dziwię się naszemu zawodnikowi, że chce odejść z SSC Napoli. To co mógł tam zdziałać, osiągnął. Pokazał się w czołowym europejskim klubie, wyrobił sobie bardzo dobrą markę we Włoszech. Występował w Lidze Mistrzów, dwa razy był najlepszym strzelcem drużyny i sięgnął po Puchar Włoch. I fakt, że to dopiero jego pierwsze trofeum w karierze też ma tu znaczenie.

Czy Arkadiusz Milik mógł coś więcej wycisnąć w swojej obecnej drużynie? Ostatni sezon pokazał, że raczej graniczyłoby to z cudem. Drużyna zajęła najgorsze miejsce w lidze (siódme) od jedenastu lat. Wtedy była zaraz po awansie z Serie B. Zespół Gennaro Gattuso "bez gadania" został też wyrzucony z Ligi Mistrzów przez Barcelonę, którą w następnej rundzie zdemolował Bayern Monachium (8:2). Czy po takim roku wizja kolejnych pięciu lat (taką propozycję otrzymał Milik) w tym samym miejscu zachęcała? Raczej nie.

Perspektywa nowego wyzwania jest w takim przypadku jak koło ratunkowe. I nie chodzi tu o inne aspekty, niż po prostu rozwój. Milik to człowiek, który nie szuka zawiłych rozwiązań. Nie kombinuje, jak kogoś wysterować, oszukać. On zwyczajnie, jakkolwiek to zabrzmi, chce być szczęśliwy w życiu. Wtedy daje z siebie najwięcej, uwalnia swój potencjał. Tak było, gdy występował w Ajaksie Amsterdam (2014-16), z czego czerpała również reprezentacja w eliminacjach Euro 2016. "Flow" czuł również zaraz po transferze do Włoch i po wyleczeniu dwóch kontuzji.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"

W stwierdzeniu, które padło w wywiadzie (cały wywiad TUTAJ), że nasz piłkarz "nie robi rzeczy, których nie czuje", jest wszystko. I właśnie takie stanowisko Milik uczciwie przedstawił prezesom z Neapolu.

W przeciwieństwie do klubu, Milik pokazał klasę. W naszej rozmowie kilka razy podkreślał szacunek do klubu i kibiców i nie było to sztuczne. Mógł przecież ostro skrytykować pracujących tam ludzi, bo dobrze wie, że to oni zrobili mu pod górkę. A brak zgłoszenia go do rozgrywek na nowy sezon bez wcześniejszej informacji przypominało sprzeczkę nastolatków, po której jeden z nich usuwa drugiego ze znajomych w mediach społecznościowych i kasuje wszystkie wspólne zdjęcia.

Sporo osób zaszufladkowało reprezentanta Polski. Że "przeholował w negocjacjach" bo "zależało mu na kasie". I że w ogóle nie ma ambicji, bo woli nie grać trzy miesiące. Takie opinie nie wzięły się znikąd. Usprawiedliwiam polskiego kibica, bo sam długo zastanawiałem się, co jest prawdą. Nasz piłkarz przez całą transferową sagę nie komentował różnych doniesień. A jeżeli nawet chciał, to klub nie wyrażał zgody. Pracownicy biura prasowego Napoli są mistrzami w odmawianiu.

I tak ta telenowela trwała. Były odcinki dramatyczne o zdradzie Milika i przejściu do Juventusu. O zastrzeżeniach co do sprawności obu kolan na badaniach medycznych w Romie. O zrywanych negocjacjach z innymi drużynami, wygórowanych żądaniach. Można się było pogubić kto z kim i dlaczego. Zupełnie jak w kolumbijskiej telenoweli, podczas romansu młodszej siostry kuzyna z bratem byłego męża znajomej ze studiów. Wiele było doniesień wyssanych z palca. I choć Milik z krytyką dawno się oswoił i raczej macha na nią ręką, to ataki na rodzinę naprawdę go dotknęły.

Nie martwię się jednak o Milika. Nie złamały go dwie najgorsze kontuzje dla piłkarza - zerwanie więzadeł w kolanie. I to rok po roku. Stracił przez to około dziesięć miesięcy, ale podniósł się. To tytan pracy. W innym przypadku jakiś czas temu nie zainwestowałby dużych pieniędzy w domową siłownię. Zrobił to po to, by szybciej dojść do formy po urazach i wycisnąć z siebie jeszcze kilka procent ekstra będąc już zdrowym.

Milik ma plan, jak przetrwać do zimy. On z sytuacji kryzysowych akurat umie wychodzić, dlatego nie mam wątpliwości, że sobie poradzi. Zrobił krok w tył, a zaraz postawi dwa w przód. Bo akurat wielu chce mieć go w "znajomych".

Liga Narodów. Polska remisuje z Włochami. Były emocje, nie ma wstydu Polska - Finlandia. Mateusz Skwierawski: Wyjadacze odłączeni od respiratora (komentarz)

Źródło artykułu:
Czy Arkadiusz Milik jest najlepszym napastnikiem Napoli?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
kidon
13.10.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie rozumie dlaczego tak bardzo broni sie Milika?Tylko dlatego zePolak?Przeciez zle zachowywal sie z klubem w ktorym zarobil miliony.Trzymal Napoli przez dlugi czas bez odpowiedzi czy pozostaje Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
13.10.2020
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Dni mijają a Milik nadal NUMERO UNO dla dziennikarzy SF. Ilość artykułów o nim porównywalna do tych o Szpilce i Najmanie.  
piotr_sl
13.10.2020
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
W wywiadzie powiedział to co dla niego jest wygodne.Skoro jest tak dobrze to niech pokaże to na boisku.A jak jest?No chyba każdy kibic ma oczy i widzi...