Faworytem spotkania w Kijowie była reprezentacja Hiszpanii. Ukraińcy przystępowali do tego meczu osłabieni brakiem kilku kluczowych zawodników, ale mimo to zdołali odnieść ważne zwycięstwo. Pomógł w tym bramkarz Hiszpanów David de Gea. Przy jedynym straconym golu golkiper popełnił błąd i ułatwił rywalom zdobycie bramki.
W 76. minucie wystarczyło kilka podań, by strzelić gola. Źle zachowała się hiszpańska obrona, a de Gea niepotrzebnie wyszedł z bramki na czternasty metr. Wtedy Andrij Jarmolenko dograł do Wiktora Cygankowa, a ten uderzył z okolic linii pola karnego i wpakował piłkę do siatki. Po meczu posypały się gromy na Davida de Geę.
Selekcjoner Luis Enrique jest jednak wyrozumiały dla swojego podstawowego bramkarza i nie obwinia go za porażkę z Ukrainą. - Zawsze można zrobić więcej, ale mówienie, że to on jest winny jest złym nawykiem - powiedział szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej, a cytuje go "Marca".
- Nie możemy go winić. Atakowaliśmy w sposób ciągły, a rywale bronili wyniku. Jedną akcją nas złapali i musimy im pogratulować. Nic się nie dzieje, jeśli w jednym lub dwóch meczach nie strzelamy goli. Stworzyliśmy wiele szans, mecz był pod naszą kontrolą - dodał Luis Enrique.
Trener reprezentacji Hiszpanii na koniec konferencji zaskoczył dziennikarzy stwierdzeniem, że mimo porażki był zadowolony z gry. - Przegrałem już wiele meczów. Wniosek jest taki, że podobało mi się nastawienie piłkarzy i to, co widziałem na boisku - powiedział selekcjoner Hiszpanów.
Czytaj także:
Reprezentacja Polski. Arkadiusz Milik: Trochę pocierpię, ale wytrzymam
Koronawirus. Ile potrwa przerwa od gry Cristiano Ronaldo? Może nie zagrać w meczu z FC Barcelona
ZOBACZ WIDEO: Liga Narodów. Największy pechowiec reprezentacji Polski. "Wszystko trzeba zaczynać od nowa"