Koronawirus. Radosław Majdan: Tylko sen dawał mi ulgę [WYWIAD]
- Takiego zmęczenia nie czułem nigdy w życiu, a przecież grałem kilka lat w piłkę i raczej się nie oszczędzałem - mówi Radosław Majdan, były piłkarz, który przechodzi COVID-19.
Potwornie mnie osłabił. Do tego stopnia, że nie byłem w stanie wejść pod prysznic i się wykąpać. Takiego zmęczenia nie czułem nigdy w życiu, a przecież grałem kilka lat w piłkę i raczej się nie oszczędzałem. Do tego dochodziły inne bóle: przede wszystkim głowy. Rozrywało mi ją. Przez kilka dni leżałem w domu, w zasadzie ciągle spałem. Tylko to dawało mi ulgę. Myślałem, że będzie coraz lepiej, a było tylko gorzej.
Co było dalej?
Doszedł nienaturalny kaszel, dusiło mnie. Do tego stan podgorączkowy, apatia. Brałem antybiotyk, ale nie pomagał. Po kilku dniach w domu stwierdziłem, że nie ma już na co czekać i trzeba jechać do szpitala. Lekarze zrobili mi tomografię i zdecydowali, że sytuacja jest na tyle poważna, że muszę zostać. U mnie szczególnie rozwinęło się zapalenie płuc. Po każdym oddechu dostawałem ataków kaszlu. Na początku choroby czułem osłabienie, w pewnym momencie wydawało się, że stan zdrowia się poprawia, ale później koronawirus zaatakował naprawdę mocno.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Mecze mogłyby odbywać się z kibicami? Prezes ligi odpowiadaSzpital traktowałem jako ostateczność, ale doszło do mnie, że jest na tyle źle, że muszę się tam zgłosić. Miałem poczucie, że jest ze mną bardzo nie w porządku. Tak jak jeszcze nigdy nie było.
Jak jest teraz?
Kaszel powoli mija, nie mam już gorączki. Jeżeli wszystko dobrze się ułoży i będę się czuł coraz lepiej, jest szansa, że opuszczę szpital na początku przyszłego tygodnia. Cieszę się, że rodzina jest zdrowa. Żona pomaga, jak może. Dba o mnie i stara się nie wychodzić z domu. Bardzo martwiłem się o syna, Henia. Całe szczęście - jest zdrowy. W szpitalu mam bardzo dobrą opiekę. Leżę na sali z jednym panem i razem się wspieramy.
Koronawirus. Radosław Majdan zabrał głos po zakażeniu. Pokazał zdjęcie ze szpitala
Liga Europy. Lech Poznań - Benfica Lizbona. Pedro Tiba - skończył z marudzeniem i został liderem