Dobrze pamiętamy zdjęcie skrzydłowego z Nowego Dworu Mazowieckiego podającego rękę Cristiano Ronaldo. Gdyby nie gol Michała Kucharczyka w rewanżowym spotkaniu z Dundalk, Legii mogłoby nie być w fazie grupowej Ligi Mistrzów w 2016 roku. W eliminacjach mistrz Polski męczył się z irlandzkim klubem, ale Kucharczyk dał drużynie remis 1:1 w Warszawie i przypieczętował pierwszy awans klubu do tych rozgrywek od 20 lat.
Przez długi czas, albo nawet i od zawsze, kibice zastanawiali się, czy piłkarz pasuje do Legii, czy jest odpowiednio dobry na ten klub. Przychodzili nowi zawodnicy, polscy i zagraniczni, ale Kucharczyk zawsze grał. Nie wyróżniał się niczym spektakularnym, ale był solidny w tym, co robił. Zawsze wybiegany, z dobrym startem i prostym zwodem na zamach, na który wielu się nabierało. Pomocnika broniły też liczby. W 349 meczach dla Legii strzelił 71 goli i miał 59 asyst. Wygrał z Legią pięć mistrzostw i sześć pucharów Polski. To wręcz imponujący dorobek.
Z jednej strony był ciągle krytykowany, z drugiej doczekał się pseudonimu "Kuchy King", który "Żyleta", trybuna z zagorzałymi fanami Legii, lubiła skandować po dobrym występie zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: Kluby PKO Ekstraklasy zabezpieczone finansowo? "Łącznie wypłaciliśmy prawie 170 milionów złotych"
Zadra pozostanie
Miłość do Legii nigdy u niego nie wygaśnie. Od małego marzył, by trafić do Legii. Spędził w niej 1/3 życia. Odchodząc stwierdził: "nie żegnam się, a mówię do zobaczenia". - Temu klubowi zawdzięczam 80 procent wszystkiego, co w piłce osiągnąłem - mówi piłkarz w rozmowie z oficjalną stroną klubową Pogoni. - Po podpisaniu kontraktu z Pogonią spojrzałem oczywiście na terminarz i datę spotkania z Legią. Dla mnie to na pewno nowe doświadczenie i mecz rundy - komentuje.
29-letni Kucharczyk miał nieco inne plany po powrocie z Rosji. Gdy odszedł z Urala Jekaterynburg tego lata, zależało mu, by po roku znów grać w Legii. Odbył na ten temat rozmowę z Aleksandarem Vukoviciem, ówczesnym trenerem, ale szkoleniowiec nie widział dla niego miejsca w drużynie. Pogoń Szczecin była dopiero opcją numer dwa.
Między panami, Vukoviciem a Kucharczykiem, doszło wtedy do szczerej i mocnej rozmowy. Piłkarz usłyszał słowa, które na długo zapamięta. Wydaje się, że go zabolały. Aleksandar Vuković: - Powiedziałem mu wprost: "Ludzie nie wierzą, że masz wystarczające umiejętności piłkarskie na Legię, ale ja mam z tobą inny problem. Ja nie wierzę w ciebie jako człowieka". Powiedziałem mu to szczerze. Chyba się nie myliłem - trener przypomniał tamtą sytuację w wywiadzie z Dariuszem Tuzimkiem [TU ZNAJDZIESZ CAŁY WYWIAD Z VUKOVICIEM].
Chodziło o dawne zachowanie piłkarza, który miał zachować się nie fair przy zwolnieniu Jacka Magiery. Vuković był jego asystentem i widział wszystko z boku. Kucharczyk niedawno odpłacił się Vukoviciowi w mediach społecznościowych. Gdy szkoleniowiec stracił pracę w Legii jako trener pierwszej drużyny, piłkarz świętował.
Przerwany sen
Przeciwko Legii Kucharczyk zagra pierwszy raz. Skrzydłowy powoli się rozkręca. Zagrał pięć meczów dla Pogoni, w niedawnym ze Śląskiem Wrocław (1:0) zdobył pierwszą bramkę.
Czesław Michniewicz mówi, że trzeba na niego uważać. - Znam Michała od wielu sezonów. To bardzo solidny, doświadczony piłkarz i sądzę, że Pogoń będzie miała z niego wiele pożytku. Nie analizuję jednak rywala pod kątem poszczególnych zawodników. Wiemy jednak jak gra się przeciwko swojemu byłemu zespołowi: na pewno będzie niezwykle zmotywowany, więc musimy na niego uważać - przekonuje Michniewicz.
Dla Kucharczyka "sen o Warszawie" skończył się po dziewięciu latach. Dość brutalnie, cytując klasyka: w "fatalnym" stylu - po sezonie bez żadnego trofeum i kolejnej kompromitacji klubu w pucharach. Ale teraz piłkarz zaczyna nowy rozdział. I na pewno będzie chciał zrobić wszystko, by znowu przypomnieć się kibicom swojego byłego klubu. Mecz Pogoń - Legia w sobotę, 24 października, o godzinie 20.
Koronawirus. Radosław Majdan: Tylko sen dawał mi ulgę [WYWIAD]
Włochy. Piotr Zieliński gotowy. Czeka na negatywny wynik