PKO Ekstraklasa: Śląsk - Jagiellonia. Bogdan Zając stanął w obronie Bartosza Bidy. "Przegrywamy mecz, ale to się zdarza"

- Po takiej sytuacji trzeba zacisnąć zęby i wyjść na dalszą część spotkania ze sportową złością - powiedział trener Bogdan Zając w nawiązaniu do błędu Bartosza Bidy, przez który Jagiellonia Białystok przegrała (0:1) ze Śląskiem Wrocław.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Bogdan Zając WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Bogdan Zając
Jagiellonia Białystok przegrała 0:1 (0:0) ze Śląskiem Wrocław w wyjazdowym meczu 8. kolejki PKO Ekstraklasy. - Będzie krótko, zwięźle i na temat. Jesteśmy bardzo rozczarowani wynikiem końcowym. Takich starć nie można przegrywać. Tyle można powiedzieć - rzucił trener Bogdan Zając na start konferencji prasowej.

O porażce gości zdecydowała prosta strata Bartosza Bidy w 48. minucie, po której gospodarze wyprowadzili atak i strzelili jedynego gola. - Popełnił techniczny błąd, lecz tak jest w piłce. Dlatego też przed nami dużo pracy, by więcej nie było takich potknięć - uspokajał atmosferę szkoleniowiec Jagi, który wyraźnie chciał zdjąć ciężar psychiczny ze swojego podopiecznego.

- Był to błąd i w jego konsekwencji przegraliśmy później mecz, ale to się zdarza. Taki jest futbol. Po takiej sytuacji trzeba po prostu umieć zacisnąć zęby i wyjść na dalszą część spotkania ze sportową złością. Tego mi troszeczkę zabrakło po straconej bramce - dodał 47-latek.

Zając podkreślił, że strata gola miała duże znaczenie odnośnie całej taktyki. - Drużyna Śląska była bardzo dobrze zorganizowana, a od tego momentu starała się kontrolować przebieg wydarzeń. Szukaliśmy jednak szans. Akcji, która mogłaby doprowadzić do wyrównania. Mieliśmy je i choć może nie były one stuprocentowe, to próbowaliśmy. Niestety, nie udało się - skomentował.

Stadion Jagi niezagrożony>>>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowna bramka w Copa Libertadores. Z 25 metrów idealnie pod poprzeczkę!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×