[tag=41285]
Josep Bartomeu[/tag] na ten moment pozostanie na stanowisku. Przeciwko prezesowi FC Barcelona zorganizowano wotum nieufności. Szef Blaugrany może być pierwszym prezydentem w 121-letniej historii klubu usuniętym przez socios. Zarząd za wszelką cenę chce opóźnić głosowanie.
Po poniedziałkowej konferencji kibice Barcelony mogą być rozczarowani. Większość z nich oczekiwała konkretnych odpowiedzi na ważne pytania. Prezes po prostu ich unikał. Fani Blaugrany mieli też nadzieję, że Bartomeu pójdzie śladem swoich współpracowników - Javiera Bordasa czy Jordiego Cardonera, którzy byli członkami zarządu i podali się do dymisji. Ten jednak przyznał, że nie miał tego w planach.
- Nigdy, nawet w momencie transferowego zamieszania z Leo Messim, nie przeszło mi przez myśl podanie się do dymisji - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwulatek zachwyca. Może być w przyszłości nowym Messim
Na poniedziałkowej konferencji nie uzyskano także konkretnej odpowiedzi na temat słynnej afery BarcaGate. Klub opłacał zewnętrzną firmę I3 Ventures, która przygotowywała obraźliwe wpisy w mediach społecznościowych nie tylko na temat byłych ale też obecnych zawodników Barcelony m.in. Lionela Messiego, Gerard Pique czy Xaviego.
Podczas konferencji Bartomeu zaklinał rzeczywistość i zapowiadał, że chce bronić interesów klubu. Według niego budżet wicemistrzów Hiszpanii z poprzedniego sezonu wygląda bardzo solidnie, a zespół jest często krzywdzony przez VAR. Dodał też, że zostawienie Blaugrany w obecnych czasach bez menadżera, byłoby bardzo ryzykownym posunięciem.
Zobacz też:
La Liga. Messi problemem "Barcy" i Koemana? Argentyńczyk skończył strzelać
La Liga: Granada zrównała się punktami z Realem Madryt. Real Sociedad liderem