3 punkty w 5. kolejkach i odpadnięcie z Pucharu Niemiec - to bilans Herthy Berlin na początku sezonu 2020/2021. Zespół trenera Bruno Labbadii zawodzi, a dziennik "Bild" nazywa Krzysztofa Piątka "największym przegranym katastrofalnego startu rozgrywek".
Reprezentant Polski sezon rozpoczął w podstawowej jedenastce, ale z kolejki na kolejkę gra coraz mniej. Na inaugurację z Werderem został zdjęty po 61. minutach, w kolejnym meczu nie wybiegł na drugą połowę, a później wchodził tylko z ławki rezerwowych. W ostatni weekend zagrał ledwie 6 minut. Jego dorobek to zero bramek i asysta.
"Najdroższy napastnik w historii Herthy Berlin jest teraz tylko ławkowiczem" - podkreśla niemiecka bulwarówka. Przypomnijmy, że w styczniu Piątek trafił z AC Milan do stolicy Niemiec za 24 mln euro.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dwulatek zachwyca. Może być w przyszłości nowym Messim
"Bild" podkreśla, że pierwszą wpadkę Piątek zaliczył na początku sezonu, gdy po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Polski trafił na przymusową kwarantannę i nie mógł wystąpić w meczu Pucharu Niemiec z Eintrachtem Brunszwik (porażka 4:5, więcej o całej sytuacji TUTAJ).
Kilka dni później Hertha za 15 mln kupiła Jhona Cordobę, który ma już 3 gole na koncie i z miejsca stał się napastnikiem numer jeden w talii Labbadii. - Moim zdaniem Piątek nie jest tym właściwym piłkarzem dla systemu Labbadia. On potrzebuje napastnika, który może przytrzymać piłkę tyłem do bramki, a następnie ją oddać. Dlatego kupili Cordobę - przyznał w rozmowie z "Bildem" były napastnik Herthy, Artur Wichniarek.
Czytaj też: Bundesliga. Hertha Berlin straciła cierpliwość. Krzysztof Piątek musi nauczyć się języka