- To będzie delikatny mecz. Ten półfinał jest dla nas szansą na skonkretyzowanie naszych planów związanych z występami w przyszłej edycji Pucharu UEFA. Awans chociaż po części zrekompensowałby sezon, w którym borykaliśmy się z serią absurdalnych kontuzji. Urazy często dziesiątkowały jedną boiskową formację, znacznie komplikując naszą sytuację, bowiem graliśmy co trzy dni. To będzie niełatwy mecz, podobnie jak ten niedzielny przeciwko Sienie, w którym po dominacji straciliśmy bramkę w 90. minucie. Jeżeli przeanalizowalibyśmy pięć ostatnich minut różnych spotkań, bez wielu negatywnych epizodów, to doszlibyśmy do wniosku, że gdyby nie one, wówczas teraz znajdowalibyśmy się w grupie, która walczy o miejsce w Pucharze UEFA i nie musielibyśmy próbować awansować do tych rozgrywek poprzez Puchar Włoch - stwierdził.
- Roszady w składzie Interu? Jeżeli weźmiemy pod uwagę zawodników pokroju: Figo, Suazo, Crespo; to niektórzy mają szczęście, że mogą ich wystawić, że mają takich rezerwowych. W rzeczywistości Inter dysponuje wachlarzem zawodników najsilniejszych na świecie. Nerazzurri mają za sobą okres kryzysu, ale już z niego wyszli. Odbudowali morale, siłę mentalną i co najważniejsze, ponownie osiągają dobre wyniki. My jesteśmy tego świadomi, ale przyjechaliśmy do Mediolanu, żeby zagrać swoje. Nie możemy sobie pozwolić, na coś innego. Nie jesteśmy stworzeni do barykadowania własnej bramki. Naszą najlepszą obroną jest atak. Niewykluczone, że Bianchi, Pandev i Rocchi zagrają w wyjściowej jedenastce. Stan Bianchiego znacznie się poprawił - dodał.